Transpecos (2016)
Wszystko jest w porządku. Spokój, cisza, rutyna. Kolejne zatrzymanie na posterunki ustawionym przez straż graniczną zaczyna się niewinnie. Ale jest to cisza przed burzą, po której zacznie się dramatyczny efekt domina...
"Transpecos" to standardowa opowieść, w zasadzie skromny dramat sceniczny, który jednak został umieszczony na rozległych pustych przestrzeniach pogranicza amerykańsko-meksykańskiego. Kilku bohaterów i jedno zdarzenie, które nakręci spiralę tragedii. Nie ma w tym nic szczególnie intrygującego, artystycznie też się nie wyróżnia. To kawał solidnego kina. Tyle że kompletnie pozbawionego wyrazu. Wszystko jest tu w porządku: zdjęcia, aktorzy, pomysły fabularne, nawet dialogi. Twórcy uniknęli większych pomyłek. Ale też nie oferują nic, dzięki czemu warto byłoby obraz zapamiętać.
"Transpecos" to rzecz do zaliczenia i nic więcej.
Ocena: 6
"Transpecos" to standardowa opowieść, w zasadzie skromny dramat sceniczny, który jednak został umieszczony na rozległych pustych przestrzeniach pogranicza amerykańsko-meksykańskiego. Kilku bohaterów i jedno zdarzenie, które nakręci spiralę tragedii. Nie ma w tym nic szczególnie intrygującego, artystycznie też się nie wyróżnia. To kawał solidnego kina. Tyle że kompletnie pozbawionego wyrazu. Wszystko jest tu w porządku: zdjęcia, aktorzy, pomysły fabularne, nawet dialogi. Twórcy uniknęli większych pomyłek. Ale też nie oferują nic, dzięki czemu warto byłoby obraz zapamiętać.
"Transpecos" to rzecz do zaliczenia i nic więcej.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz