Wonder (2017)
Jestem pewien, że w ocenie tego filmu będę w mniejszości, ale "Cudowny chłopak" nie zrobił na mnie wrażenia. Nie wzruszył mnie, nie natchnął optymizmem, nie poczułem się pokrzepiony przesłaniem, że ludzie są dobrze, jeśli da się im szansę, że będzie lepiej, jeśli tylko się nie poddasz. To, co zobaczyłem na ekranie wydało mi się jednocześnie przekombinowane i mocno toporne. Trudno bowiem o bardziej wyraźny przykład odmienności, która budzi strach/agresję, od tej, jaką reprezentuje tytułowy bohater. A jednocześnie jego perypetie są mocno ułagodzone, a proces zdobywania przyjaciół zaskakująco prosty i bezbolesny. I dzieje się w ekspresowym tempie, co twórcy próbują zamaskować poprzez dodanie dodatkowych punktów widzenia na prezentowaną historię, przez co początek ma miejsce kilka razy.
Ta dosłowność i łatwość w przekraczaniu ograniczeń i pokonywaniu wrogości otoczenia sprawiała, że oglądając film czułem spory dyskomfort. Miałem wrażenie, że film zamiast krzepić raczej pogłębia depresję tych, którzy z wrogością otoczenia muszą się zmagać na co dzień. Bo też, jak czuć się lepiej, kiedy jest się skonfrontowanym z idealnym światem skrajnie odbiegającym od tego, z czym ma się na co dzień do czynienia, przy jednoczesnym wmawianiu przez twórcę, że tej różnicy nie ma, że film jest opowieścią uniwersalną.
Oglądając historię Auggiego miałem też cyniczną w gruncie rzeczy refleksję, że otoczeniu łatwiej było go zaakceptować właśnie dlatego, że tak mocno się różnił od "normalnych" dzieci. Ta widoczna gołym okiem odmienność narzuca pewien sposób postępowania. Gorzej mają ci, którzy wyglądają niepozornie, są jak inni, a jednak różnią się w swoich pragnieniach, potrzebach, marzeniach. Takie osoby postrzegane są jako zdrajcy lub oszuści, bo też "kłamią" w żywe oczy "udając" normalność swoim wyglądem, sprawiając, że inni ich odmienności nie zauważyli.
Jednak głównym powodem mojej niskiej oceny "Cudownego chłopaka" jest sama realizacja. Bo też w ostatnim czasie widziałem kilka filmów poruszających podobną tematykę – "Fernando", "Król rozrywki", "Patti Cake$" – i wszystkie one podbiły moje serce. Ich wspólnym mianownikiem jest bezpretensjonalność, żywiołowość i magia. Twórcy tych filmów jawnie manipulowali moimi emocjami, a ja im na to pozwalałem. Reżyser "Cudownego chłopaka" dał uroczych młodych aktorów, wsparł ich gwiazdami, które robią dokładnie to, za co pokochały ich miliony i tyle. Jak dla mnie jest to zbyt mechaniczne i wyrachowane i po prostu nie dałem się na to złapać, choć szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko, bo lubię ckliwe historyjki.
Ocena: 5
Ta dosłowność i łatwość w przekraczaniu ograniczeń i pokonywaniu wrogości otoczenia sprawiała, że oglądając film czułem spory dyskomfort. Miałem wrażenie, że film zamiast krzepić raczej pogłębia depresję tych, którzy z wrogością otoczenia muszą się zmagać na co dzień. Bo też, jak czuć się lepiej, kiedy jest się skonfrontowanym z idealnym światem skrajnie odbiegającym od tego, z czym ma się na co dzień do czynienia, przy jednoczesnym wmawianiu przez twórcę, że tej różnicy nie ma, że film jest opowieścią uniwersalną.
Oglądając historię Auggiego miałem też cyniczną w gruncie rzeczy refleksję, że otoczeniu łatwiej było go zaakceptować właśnie dlatego, że tak mocno się różnił od "normalnych" dzieci. Ta widoczna gołym okiem odmienność narzuca pewien sposób postępowania. Gorzej mają ci, którzy wyglądają niepozornie, są jak inni, a jednak różnią się w swoich pragnieniach, potrzebach, marzeniach. Takie osoby postrzegane są jako zdrajcy lub oszuści, bo też "kłamią" w żywe oczy "udając" normalność swoim wyglądem, sprawiając, że inni ich odmienności nie zauważyli.
Jednak głównym powodem mojej niskiej oceny "Cudownego chłopaka" jest sama realizacja. Bo też w ostatnim czasie widziałem kilka filmów poruszających podobną tematykę – "Fernando", "Król rozrywki", "Patti Cake$" – i wszystkie one podbiły moje serce. Ich wspólnym mianownikiem jest bezpretensjonalność, żywiołowość i magia. Twórcy tych filmów jawnie manipulowali moimi emocjami, a ja im na to pozwalałem. Reżyser "Cudownego chłopaka" dał uroczych młodych aktorów, wsparł ich gwiazdami, które robią dokładnie to, za co pokochały ich miliony i tyle. Jak dla mnie jest to zbyt mechaniczne i wyrachowane i po prostu nie dałem się na to złapać, choć szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko, bo lubię ckliwe historyjki.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz