Al final del túnel (2016)

Co jest takiego w języku hiszpańskim, że thrillery o pozornie mocno zawikłanej fabule, a w rzeczywistości o bardzo banalnych twistach i oczywistych zestawach scen, tak dobrze się ogląda? "Wyjście z tunelu", jeśli spojrzeć na niego z boku, jest filmem głupim, o naiwnej intrydze, w której przysłowiowy pistolet pokazany w pierwszej scenie, w ostatniej musi wystrzelić. A jednak obejrzałem go z prawdziwą przyjemnością.



I oczywiste sploty okoliczności zupełnie mi nie przeszkadzały. Podobnie, nagromadzenie dramatów i obsesja reżysera na punkcie niepozostawienia choćby jednej sprawy nierozwiązanej. Nawet najbardziej banalny element zostanie później wykorzystany w którymś z twistów, czy są to nasączone trucizną ciasteczka dla psa, czy też skradziony zegarek, czy też przypadkowo podsłucha rozmowa.

Najbardziej zdumiewa mnie jednak fakt, że zupełnie nie jestem zdenerwowany głupiutkim happy-endem. Naprawdę jest w nim za dużo dobra, a jednak nawet to przełknąłem bez mrugnięcia okiem.

Zapewne podziałała na mnie tak sama narracja. Film oglądałem jako bajkę: jej prawdopodobieństwo równe jest zeru, ale nie wpływa to na samą atrakcyjność historii. I tu wracam do początku. Zastanawiam się, czy gdyby wszystko zostało bez zmian, ale bohaterowie mówili na przykład po polsku, a nie po hiszpańsku, to czy byłbym w swojej ocenie równie łaskawy. Podejrzewam, że raczej nie.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)