Two Discs and a Zed (2013)
Wizualnie ta krótkometrażówka Coombesa chyba podoba mi się najbardziej. A może chodzi o to, że nie jest przytłoczona znaczeniami. Mamy tu do czynienia z dwoma pozornie bardzo różnymi obrazami. Jednym jest współczesne muzeum, po którym wałęsa się dzikie zwierzę. Czasem z zainteresowaniem przystanie przy jakimś eksponacie. Jakby próbował chłonąć estetykę dzieła albo też zrozumieć intencje artysty. Co rzecz jasna przekracza jego możliwości. Drugim jest człowiek pierwotny zmagający się z jednym z pierwszych artystycznych wyzwań jakie stanęły przed myślącą i wrażliwą istotą. Jego intencjonalne działa nie przynoszą rezultatu, a jednak sam fakt jego istnienia stanie się sztuką, choć nie w takim sensie, w jakim myślał.
Zawarta już w samym tytule dychotomia, jest tu pokazana w sposób prosty i fascynujący zarazem. To rzecz nie tyle do rozkładania na czynniki pierwsze, ile do kontemplacji.
Ocena: 6
Zawarta już w samym tytule dychotomia, jest tu pokazana w sposób prosty i fascynujący zarazem. To rzecz nie tyle do rozkładania na czynniki pierwsze, ile do kontemplacji.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz