Wheely: Gempak & Lawak (2018)
Azjatyckie podróby przez wiele lat kojarzyły się z tandetą. I choć w wielu dziedzinach nie jest to już prawdą, to najwyraźniej w przypadku animacji niewiele się zmieniło. "Klakson i spółka"to jawna zrzyna z "Aut". Ale tylko na poziomie wizualnej konstrukcji samochodowych postaci. I coś mi się zdaje, że na "pożyczeniu" wyglądu bohaterów od Pixara, zakończyła się cała inwencja twórca. Fabuła to bowiem groch z kapustą. Rzecz epizodyczna, która nie składa się w ciekawą całość.
Film jest chaotyczny, co ma uchodzić za dynamiczność. W rzeczywistości poszczególne sceny są straszliwie statyczne, z nielicznymi wyjątkami, przez co większość czasu spędziłem w kinie szukając najwygodniejszej pozycji do nudzenia się jak mops. Główny bohater wydał mi się antypatyczny swoim zadufaniem w sobie, stosunkiem do kobiet oraz irytującą mieszanką pozera i mazgaja. Niemal każdy tekst rzucany przez niego wywoływał u mnie niesmak.
Ale najbardziej wątpliwe wydały mi się decyzje twórców polskiej wersji językowej. Główny zły mówi dziwną językową mieszanką przywodzącą na myśl niemiecki. Zaś jego kretyńscy pomagierzy mówią gwarą podejrzanie blisko spokrewnioną ze śląskim. W dzisiejszych czasach, kiedy obserwujemy dramatyczną intensyfikację postaw ksenofobicznych, tego typu decyzje uważam za przejaw skrajnej nieodpowiedzialności. Było to niesmaczne i moralnie wątpliwe i mocno przeszkadzało mi w próbie bawienia się na filmie (co przecież i bez tego językowego faux pas nie było łatwe).
Ocena: 4
Film jest chaotyczny, co ma uchodzić za dynamiczność. W rzeczywistości poszczególne sceny są straszliwie statyczne, z nielicznymi wyjątkami, przez co większość czasu spędziłem w kinie szukając najwygodniejszej pozycji do nudzenia się jak mops. Główny bohater wydał mi się antypatyczny swoim zadufaniem w sobie, stosunkiem do kobiet oraz irytującą mieszanką pozera i mazgaja. Niemal każdy tekst rzucany przez niego wywoływał u mnie niesmak.
Ale najbardziej wątpliwe wydały mi się decyzje twórców polskiej wersji językowej. Główny zły mówi dziwną językową mieszanką przywodzącą na myśl niemiecki. Zaś jego kretyńscy pomagierzy mówią gwarą podejrzanie blisko spokrewnioną ze śląskim. W dzisiejszych czasach, kiedy obserwujemy dramatyczną intensyfikację postaw ksenofobicznych, tego typu decyzje uważam za przejaw skrajnej nieodpowiedzialności. Było to niesmaczne i moralnie wątpliwe i mocno przeszkadzało mi w próbie bawienia się na filmie (co przecież i bez tego językowego faux pas nie było łatwe).
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz