L'animale (2018)
SPOILER
Na pozór "L'animale" wygląda jak jeden z tysięcy filmów o dorastaniu, kryzysach w rodzinie i poszukiwaniu własnej tożsamości. Jeśli jednak odsiejemy wszystko to, co w tego rodzaju opowieściach znaleźć się musi, to zostanie obraz, który zmrozi każdego ceniącego sobie własną niezależność i indywidualizm.
Film Kathariny Mückstein pokazuje bowiem, jak bardzo dzieci są pochodną swoich rodziców. Owszem, jest poziom powierzchownego podobieństwa, od którego latorośl może się łatwo zdystansować. Mati przysposabia się, żeby pójść w ślady matki i zostać weterynarzem. Ale kiedy rodzicielka przyciska ją, by zrobiła nacięcie albo nauczyła się zakładać szwy, ta się buntuje. Sebastian z kolei przyuczany jest do tego, by po ojcu przejąć gospodarkę, jednak nie za bardzo przykłada się do obowiązków związanych z rodzinnym biznesem.
I gdyby tylko ten jeden poziom istniał, można byłoby to zaakceptować. W końcu "wystarczy" młodzieńczy bunt, by się spod tego jarzma oczekiwań wyzwolić. Ale podobieństwa do rodziców sięgają znacznie głębiej. Dotyczą zarówno wyborów, jak również nieświadomego wchodzenia w sytuacje podobne do tych, w jakich znajdują się rodzice. Oto Sebastian nie chce być już tylko kumplem Mati, ale również jej chłopakiem. A przecież przed laty jego ojca i matkę dziewczyny łączyło uczucie, które zresztą chyba nie do końca wygasło. Dla Mati jest to kryzys w relacji, który następuje w tym samym momencie, kiedy jej matka odkrywa sekret męża, co i jej związek małżeński zmieni w sytuację kryzysową. Mati poznaje też dziewczynę, która wkrótce stanie się dla niej ważna. Nieświadomie idzie więc śladami swego ojca...
To ciekawy motyw, który reżyserka nie do końca wygrała. W zasadzie wygląda to trochę tak, jakby był on chwastem w ogródku fabularnym, o który Mückstein nie dbała, co pozwoliło mu rozkwitnąć. Reżyserka postawiła na kilka sprawdzonych banałów, pod koniec dodała pioseneczkę, która ma być chyba jej autorskim piętnem pozostawionym na wtórnej opowieści. I tyle. Życie toczy się dalej bez większych zmian i dla bohaterów filmu i dla tych, którzy film obejrzeli.
Ocena: 6
Na pozór "L'animale" wygląda jak jeden z tysięcy filmów o dorastaniu, kryzysach w rodzinie i poszukiwaniu własnej tożsamości. Jeśli jednak odsiejemy wszystko to, co w tego rodzaju opowieściach znaleźć się musi, to zostanie obraz, który zmrozi każdego ceniącego sobie własną niezależność i indywidualizm.
Film Kathariny Mückstein pokazuje bowiem, jak bardzo dzieci są pochodną swoich rodziców. Owszem, jest poziom powierzchownego podobieństwa, od którego latorośl może się łatwo zdystansować. Mati przysposabia się, żeby pójść w ślady matki i zostać weterynarzem. Ale kiedy rodzicielka przyciska ją, by zrobiła nacięcie albo nauczyła się zakładać szwy, ta się buntuje. Sebastian z kolei przyuczany jest do tego, by po ojcu przejąć gospodarkę, jednak nie za bardzo przykłada się do obowiązków związanych z rodzinnym biznesem.
I gdyby tylko ten jeden poziom istniał, można byłoby to zaakceptować. W końcu "wystarczy" młodzieńczy bunt, by się spod tego jarzma oczekiwań wyzwolić. Ale podobieństwa do rodziców sięgają znacznie głębiej. Dotyczą zarówno wyborów, jak również nieświadomego wchodzenia w sytuacje podobne do tych, w jakich znajdują się rodzice. Oto Sebastian nie chce być już tylko kumplem Mati, ale również jej chłopakiem. A przecież przed laty jego ojca i matkę dziewczyny łączyło uczucie, które zresztą chyba nie do końca wygasło. Dla Mati jest to kryzys w relacji, który następuje w tym samym momencie, kiedy jej matka odkrywa sekret męża, co i jej związek małżeński zmieni w sytuację kryzysową. Mati poznaje też dziewczynę, która wkrótce stanie się dla niej ważna. Nieświadomie idzie więc śladami swego ojca...
To ciekawy motyw, który reżyserka nie do końca wygrała. W zasadzie wygląda to trochę tak, jakby był on chwastem w ogródku fabularnym, o który Mückstein nie dbała, co pozwoliło mu rozkwitnąć. Reżyserka postawiła na kilka sprawdzonych banałów, pod koniec dodała pioseneczkę, która ma być chyba jej autorskim piętnem pozostawionym na wtórnej opowieści. I tyle. Życie toczy się dalej bez większych zmian i dla bohaterów filmu i dla tych, którzy film obejrzeli.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz