(2018) کفرناحوم

"Kafarnaum" to dowód na to, że Kościół i tak zwani obrońcy tradycyjnych wartości są ślepi na ataki inteligentne i nieoczywiste. Film Nadine Labaki przecież bezpardonowo rozprawia się z nakazem prokreacji. A jednak nie widziałem przed nim tłumów protestujących. Nikt nie domagał się zdjęcia z afisza tego filmu. Rzecz przemyka przez kina bez jakiejkolwiek kontrowersji.



W "Kafarnaum" rozmnażanie pokazane zostaje jako perwersja, zbrodnia przeciwko ludzkości, mechanizm zapewniający samonapędzanie się koła cierpienia. Dowodem na to jest życie Zaina i wszystkich tych, z którymi ma on do czynienia. Chłopak nie wie nawet ile ma lat. Urodził się bowiem w rodzinie żyjącej w skrajnym ubóstwie. W Libanie oznacza to, że dla systemu nie istnieje, bo nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że w ogóle się narodził. Zain jest jednym z licznego grona braci i sióstr. Wszyscy oni egzystują wyłącznie w jednym celu - by zdobyć namiastkę żywności i minimum środków zapewniających przetrwanie. Zain jest chłopakiem inteligentnym i obrotnym. W innych okolicznościach na pewno odniósłby sukces. Niestety rodzice nie zapewnili mu nic poza głodem, nieustającym cierpieniem oraz niepewnością o przyszłość. Chłopak nawet nie chodzi do szkoły, bo ojciec woli, by pracował u faceta, od którego dostał klitkę za darmo, w której pomieszkuje z rodziną. Dla rodziców Zaina dzieci są w najlepszym razie narzędziem do zdobywania materialnych dóbr. I co gorsza, sprawiają, że dzieci nawet jeśli się buntują, zmuszone zostają do stania się kopiami rodziców, do zaprzedawania siebie i swoich cherlawych wartości moralnych.

Zain nie jest wyjątkiem. Na swej drodze chłopak spotka na przykład malutkiego Yonasa. To syn nielegalnej emigrantki z Etiopii. Kobieta ledwie wiąże koniec z końcem, a pieniądze wysyła do rodziny w ojczyźnie. Nie ma żadnych możliwości, żeby wychować dziecko. A jednak zachodzi w ciążę i próbuje się synem opiekować. W jej miłość do dziecka nie można wątpić. Nie zmienia to jednak faktu, że dzieciństwo Yonasa jest pełne okrucieństwa. Kobieta musi go bowiem ukrywać, więc często transportuje go zamkniętego w torbie. Później będzie go na wiele godzin zostawiać samego pod opieką Zaina. I miłość matczyna nie zmienia tego, że dziecko nieustannie cierpi z zimna, na głodu, z powodu izolacji od świata.

Labaki stawia trudne pytania o moralną odpowiedzialność ludzi, którzy nie są w stanie zadbać o siebie, a mimo to rodzą dzieci, często więcej niż jedno. Jak mogą skazywać ludzi na życie poza nawiasem społecznym, na tworzenie kolejnego pokolenia biedaków, żebraków, kryminalistów, którzy albo trafią do więzienia albo umrą lub w najlepszym razie sami zaczną rodzić dzieci, których nie będą w stanie otoczyć opieką?

"Kafarnaum" ma bardzo mocną końcówkę, która naprawdę daje do myślenia. Niestety wcześniej narracja prowadzona jest w sposób nieszczególnie interesujący. Choć zaradność głównego bohatera może budzić podziw, to on sam nie był dla mnie zbyt interesującą postacią. Z kolei obraz nędzy i cierpienia jest za bardzo schematyczny, by mógł mnie wciągnąć. Zmienia się to dopiero w ostatnich 20-30 minutach, co rzecz jasna sprytnie poprawia wrażenie całości. Sam ledwo co nie uległem manipulacji reżyserki i nie oceniłem całości wyżej tylko dlatego, że pod koniec mnie poruszył.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)