A Family Man (2016)

"Głowa rodziny" to film zepsuty u samej swojej podstawy. Ma to być opowieść o mężczyźnie, który odkrywa, że w życiu nie liczy się pogoń za karierą i pieniądze, lecz bycie z rodziną i troska o najbliższych. W takim temacie nie ma oczywiście nic złego. Problem polega na tym, jak to jest pokazane. W filmie Marka Williamsa przybiera to najbardziej szkodliwy kształt z możliwych.



Przede wszystkim film próbuje pokazać za wszelką cenę, że lepiej jest stracić pracę, niż rodzinę, że lepiej być bezrobotnym niż podkoloryzować swoje CV, że nie warto dbać o pieniądze, bo wszystko samo się ułoży. Miliardy osób na całym świecie może zaświadczyć, że jest to kupa gówna a nie przesłanie warte wzięcia sobie do serca. To nie jest problem zero-jedynkowy.

Jeszcze gorsze jest to, że twórcy zdają sobie z tego sprawę i próbują wykorzystać argumenty, jakimi ich można byłoby zaatakować. Stąd wielokrotnie podnoszony jest temat pieniędzy, które zapewniają rodzinie bohatera komfort. Jednak twórcy dokonują demagogicznej manipulacji. Pieniądze nigdy nie są pokazane jako środki ratujące życie chorego syna bohatera. Ba, jest wiele scen, w których wyraźnie podkreślane jest, że pieniądze nic w jego sytuacji nie dają, lecz tylko "słowa i bliskość rodziców". Jest to o tyle chore, że w Ameryce nie ma bezpłatnej służby zdrowia, a ubezpieczenia zdrowotne to luksus. Twórcy sprytnie omijają te momenty, w których trzeba zapłacić małą fortunę, by chłopca leczyć eksperymentalną metodą.

Podobnie, kiedy bohater używa argumentu o tym, ile jego rodzina zawdzięcza jego pracy i dobrej pensji, to ma to miejsce wyłącznie w sytuacjach kłótni, w których jego racje, choć słuszne, nie są tak ważne jak racje drugiej strony. Co rzecz jasna prowadzi do wrażenia, że pieniądze nie są aż tak istotne, że można bez nich żyć dobrze i szczęśliwie.

Zapewne nie denerwowało by mnie to aż tak bardzo, gdyby nie to, że całość skonstruowana jest jako opowieść bliska życiu. A tymczasem jest to naiwna bajka, która karmi widzów szkodliwą w wielu przypadkach nadzieją.

Co nie zmienia faktu, że jest w filmie całkiem sporo scen tak wzruszających, że nawet ja się im poddałem, choć przez większość czasu trzymałem dystans. Gdyby więc twórcy trochę zmienili akcenty, bardziej poszli w bajeczkę o ojcu, co odkrył, że rodzina jest ważna, to całość z całą pewnością oceniłbym dużo wyżej.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

Hvítur, hvítur dagur (2019)

The Sun Is Also a Star (2019)

Paradise (2013)