Girl (2018)
"Girl" nie jest filmem o szukaniu swojej tożsamości płciowej. Ten problem jest jedynie aspektem szerszego, bardziej uniwersalnego zjawiska, jakim jest młodzieńcza niecierpliwość, by zacząć swoje prawdziwe życie. "Girl" to opowieść o tym, jak frustrujący jest dla dorastających osób stan obecny, kiedy w głowie mają wyraźny obraz tego, jak ich życie powinno wyglądać. Ten rozdźwięk rodzi chęć pójścia na skróty, przyśpieszenia procesu, który jednak wymaga czasu i cierpliwości.
W przypadku Lary, bohaterki filmu, mamy do czynienia z dwoma źródłami frustracji. Pierwszym jest jej płeć. Lara jest już na ostatnim etapie korekcji płci. Choć jest dziewczyną, to ma chłopięce ciało. I Lara nie potrafi doczekać się momentu, w którym obudzi się po operacji. Ale do niej pozostało jeszcze wiele miesięcy iw tym czasie powinna cierpliwie czekać, brać hormony i dbać o swoje ciało. Dlaczego jednak ma czekać na coś, co czuje, że powinno jej być dane od urodzenia?
Jednocześnie Lara marzy o byciu primabaleriną. Właśnie trafiła do renomowanej szkoły, gdzie okazuje się, że dziewczyna ma talent, ale poważne braki techniczne i kondycyjne . Jej palce u stóp nie są przyzwyczajone do utrzymywania ciężaru całego ciała. Jej mięśnie nie mają wyuczonych reakcji. Wszystko to można zdobyć wytrwałością i ciężką pracą. I tu Lara również będzie wykazywać skłonność do przesady, doprowadzając swój organizm na skraj wyniszczenia w płonnej nadziei, że może przyspieszyć proces, który trwa miesiącami, latami.
Ten rozdźwięk między obecnym stanem faktycznym, a celem, który pragnie się osiągnąć, nie sprowadza się w filmie wyłącznie do marzeń i aspiracji bohaterki. Można go również odnaleźć w samym sposobie filmowania. Jest w "Girl" wiele scen, w których bohaterkę od świata oddziela szyba, kiedy Lara widziana jest w lustrzanym odbiciu. Reżyser bardzo stara się ukazać dysonans między tym co jest, a tym co być powinno. I w większości scen jego działania odnoszą pożądany skutek.
"Girl" jest również opowieścią o tym, jak w gruncie rzeczy niewiele znaczy miłość i wsparcie rodziny. Lara, w przeciwieństwie do wielu osób mających podobny problem z płcią, nie została odrzucona. Może liczyć na akceptację rodziny, a takiego ojca, jakiego ona ma, to ze świecą szukać. Jednak rodzic nie jest w stanie jej pomóc. Może zadawać pytania, próbować odkryć prawdę i nieustannie martwić się o córkę, ale jego realna możliwość na wyciągnięcie jej z emocjonalnych tarapatów jest zerowa. Bo do tego potrzebna jest szczerość ze strony Lary. Ale o niektórych rzeczach nie sposób rozmawiać. Jak powiedzieć ojcu o wstydzie, który odczuwa się mając nieodpowiednie ciało? Jak mówić o strachu, że chirurgicznie przeprowadzona zmiana może niczego nie zmienić w jej życiu? Jak opowiedzieć o swoich doświadczeniach osobie, której troska jest oczywista, ale która i tak nie może w pełni pojąć tego, co na co dzień przeżywa jednostka, dla której ciało to więzienie?
I tu grający Larę Victor Polster okazał się zaskakująco dobrym aktorem. Poradził sobie bowiem ze scenami, w których trzeba wyrazić emocje, o jakich bohater nie potrafi mówić.
"Girl" jednak nie jest filmem idealnym. Miejscami reżyser zbyt łatwo ulega tradycji wprowadzania w opowieści dodatkowych punktów kryzysu. Wydaje mi się, że niektóre sceny można było sobie darować, a inne pokazać w zmienionej formie. Miejscami jest to film nieuprawnienie naiwny, zgadzający się na dokonywanie skrótów myślowych. Traktowanie w sposób przedmiotowy postaci drugiego planu też mnie trochę raziło. W "Girl" jedynie Lara i do pewnego stopnia jej ojciec są pełnokrwistymi postaciami. Reszta ma konkretne zadania do wykonania i tyle. W dramacie, który chce być wieloaspektowym portretem jednostki, takie traktowanie bohaterów, nawet jeśli są oni nieistotni, wydało mi się nie na miejscu.
Ocena: 7
W przypadku Lary, bohaterki filmu, mamy do czynienia z dwoma źródłami frustracji. Pierwszym jest jej płeć. Lara jest już na ostatnim etapie korekcji płci. Choć jest dziewczyną, to ma chłopięce ciało. I Lara nie potrafi doczekać się momentu, w którym obudzi się po operacji. Ale do niej pozostało jeszcze wiele miesięcy iw tym czasie powinna cierpliwie czekać, brać hormony i dbać o swoje ciało. Dlaczego jednak ma czekać na coś, co czuje, że powinno jej być dane od urodzenia?
Jednocześnie Lara marzy o byciu primabaleriną. Właśnie trafiła do renomowanej szkoły, gdzie okazuje się, że dziewczyna ma talent, ale poważne braki techniczne i kondycyjne . Jej palce u stóp nie są przyzwyczajone do utrzymywania ciężaru całego ciała. Jej mięśnie nie mają wyuczonych reakcji. Wszystko to można zdobyć wytrwałością i ciężką pracą. I tu Lara również będzie wykazywać skłonność do przesady, doprowadzając swój organizm na skraj wyniszczenia w płonnej nadziei, że może przyspieszyć proces, który trwa miesiącami, latami.
Ten rozdźwięk między obecnym stanem faktycznym, a celem, który pragnie się osiągnąć, nie sprowadza się w filmie wyłącznie do marzeń i aspiracji bohaterki. Można go również odnaleźć w samym sposobie filmowania. Jest w "Girl" wiele scen, w których bohaterkę od świata oddziela szyba, kiedy Lara widziana jest w lustrzanym odbiciu. Reżyser bardzo stara się ukazać dysonans między tym co jest, a tym co być powinno. I w większości scen jego działania odnoszą pożądany skutek.
"Girl" jest również opowieścią o tym, jak w gruncie rzeczy niewiele znaczy miłość i wsparcie rodziny. Lara, w przeciwieństwie do wielu osób mających podobny problem z płcią, nie została odrzucona. Może liczyć na akceptację rodziny, a takiego ojca, jakiego ona ma, to ze świecą szukać. Jednak rodzic nie jest w stanie jej pomóc. Może zadawać pytania, próbować odkryć prawdę i nieustannie martwić się o córkę, ale jego realna możliwość na wyciągnięcie jej z emocjonalnych tarapatów jest zerowa. Bo do tego potrzebna jest szczerość ze strony Lary. Ale o niektórych rzeczach nie sposób rozmawiać. Jak powiedzieć ojcu o wstydzie, który odczuwa się mając nieodpowiednie ciało? Jak mówić o strachu, że chirurgicznie przeprowadzona zmiana może niczego nie zmienić w jej życiu? Jak opowiedzieć o swoich doświadczeniach osobie, której troska jest oczywista, ale która i tak nie może w pełni pojąć tego, co na co dzień przeżywa jednostka, dla której ciało to więzienie?
I tu grający Larę Victor Polster okazał się zaskakująco dobrym aktorem. Poradził sobie bowiem ze scenami, w których trzeba wyrazić emocje, o jakich bohater nie potrafi mówić.
"Girl" jednak nie jest filmem idealnym. Miejscami reżyser zbyt łatwo ulega tradycji wprowadzania w opowieści dodatkowych punktów kryzysu. Wydaje mi się, że niektóre sceny można było sobie darować, a inne pokazać w zmienionej formie. Miejscami jest to film nieuprawnienie naiwny, zgadzający się na dokonywanie skrótów myślowych. Traktowanie w sposób przedmiotowy postaci drugiego planu też mnie trochę raziło. W "Girl" jedynie Lara i do pewnego stopnia jej ojciec są pełnokrwistymi postaciami. Reszta ma konkretne zadania do wykonania i tyle. W dramacie, który chce być wieloaspektowym portretem jednostki, takie traktowanie bohaterów, nawet jeśli są oni nieistotni, wydało mi się nie na miejscu.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz