Lazzaro felice (2018)

Cóż to jest za niezwykły film! "Szczęśliwy Lazzaro" jest niczym przepyszny koktajl zrobiony z zaskakującego zestawu składników. Głównym elementem zdaje się być średniowieczna przypowieść ludowa o świętych. Odnajduję tu też elementy kina lat 60. i 70. ubiegłego wieku (Jodorovsky'ego, Zeffirelliego), choć o zdecydowanie mniej efekciarskiej groteskowości. Jest to kino magiczne, w przedziwny sposób łączący cuda z surowością dnia codziennego. Reżyserka tworzy niebanalną perspektywę, czego efektem jest intrygujący rozkład akcentów, co z kolei tworzy fascynujący obraz ludzki przywar i zalet.


Przede wszystkim zachwyciło mnie jednak traktowanie czasu. "Szczęśliwy Lazzaro" wydaje się opowieścią, w której nie jest on istotną zmienną. I co dla mnie najważniejsze dzieje się to w sposób zupełnie naturalny, jakby to było coś oczywistego. Oglądając film miałem wręcz wrażenie, że czas płynie zupełnie inaczej, wolniej, nielinearnie, lecz meandrując, nie tylko dla bohaterów, ale i dla mnie

Jednak za tymi formalnymi zabiegami, za świetnie budowanymi ramami opowieści, nie kryje się nic głębszego. Wychodząc z kina byłem lekko rozczarowany tym, że reżyserka nie zaproponowała choćby jednej ciekawej konstatacji. Obserwacje, które reżyserka oferuje w trakcie filmu, nie sumują się, a przeciwnie, zdają się rozpływać w niebyt. To trochę słabo, zwłaszcza, że całość przez większą część sprawia wrażenie, jakby była głęboko uduchowiona.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)