Lowriders (2016)

Ten film ma szansę się spodobać, ale tylko wtedy, kiedy widz od początku będzie wiedział, że jest to osadzona we współczesnych realiach bajka, naiwna przypowieść o sile relacji rodzinnych. To jednak przez pierwsze 30-40 minut "Lowriders" wcale nie jest oczywiste. Oto bowiem trafiamy do świata Alvarezów, którzy napiętnowani są brutalną przeszłością. Ojciec był kiedyś alkoholikiem, który potrafił wyżywać się fizycznie na swoim starszym synu. Ten za głupoty trafił do więzienia i przez lata cierpiał odrzucenie, bo rodzic ani razu go nie odwiedził. Gdy wychodzi na wolność, jest pełen złości i pragnienia zranienia dumnego ojca. Młodszy z synów ma duszę artysty, czego jednak jego ojciec nie uznaje. Chłopak czuje się stłamszony. Chce udowodnić swoją wartość, ale zarazem jest na tyle przesiąknięty niewiarą rodzica w swój talent i umiejętności, że nie potrafi rozwinąć skrzydeł.



Początek zapowiada więc surowy dramat psychologiczny na tle barwnej subkultury lowriderów. Dopiero z czasem okazuje się, że poszczególne wątki potraktowane są bardzo schematycznie, że każda scena jest poprowadzona dość topornie. Główny bohater utraci z pola widzenia to, co jest naprawdę ważne i przez to wplącze się w sytuacje bolesne, trudne, grożące bliskim tragedią. I dopiero wtedy staje się jasne, że jest to bajka, której schematyczność jest nieodzowną częścią. A toporność ma na celu jasne i wyraźne przekazanie uniwersalnych lekcji na temat tego, co w życiu jest ważne i co trzeba zrobić, by to osiągnąć.

Ja byłem w stanie w porę zaakceptować tę prawdę o filmie, więc całość wydała mi się prostą lecz sympatyczną opowiastką. A końcówka choć ckliwa, mimo wszystko na mnie podziałała. Polubiłem tych pokiereszowanych przez życie bohaterów.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)