Professor Marston and the Wonder Women (2017)

Kolejny przykład na to, że kino nie potrzebuje nieustającej pogoni za byciem oryginalnym. Angela Robinson zrobiła film, który jest bardzo klasycznie skrojoną opowieścią o miłości. Całość opiera się na prostym schemacie poznanie - nawiązywanie znajomości - rozkwit uczucia - problemy - ostateczne rozwiązanie. To, że film robi pozytywne wrażenie, jest zasługą tego, jak ów schemat został wypełniony.



Pierwszym plusem jest już sama trójka bohaterów. Choć o trójkątach miłosnych powstało wiele filmów, to w większości przypadków są one opowiadane w taki sposób, by pokazać ich nierealistyczność i niestabilność. Satysfakcjonujących relacji tego typu nie ma w kinie zbyt wiele. A już opowiadanie o tym tak, jak to się robi w przypadku pary kochanków, to prawdziwy ewenement. Robinson dobrze zrobiła nie udziwniając sposobu mówienia o miłości bohaterów, ponieważ oni sami i ich relacja jest wystarczająco ekscentryczna.

Ten zestaw bohaterów stał się interesujący również dzięki trójce aktorów. Reżyserka dobrze ich do siebie dobrała, dzięki czemu dałem się porwać ich historii. Kiedy doda się do tego naprawdę świetnie dopasowaną ścieżkę muzyczną i kilka doskonałych pomysłów wizualnych, to łatwo się zachwycić całością. Tym bardziej, że ja się po tym filmie nie spodziewałem niczego specjalnego.

Oczywiście nie jest to żadne dzieło sztuki, jednak na tle ostatnio widzianych przeze mnie filmów zdecydowanie wyróżnia się na plus. I pomyśleć, że za kamerą stała ta sama osoba, która przed laty nakręciła "Garbi - super brykę".

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)