Betoniyö (2013)

Przez sporą część filmu "Betonowa noc" robiła na mnie pozytywne wrażenie. Podobało mi się to, że niemal wszystko jest tu czarno-białe, stonowane, ponure, a jednak Simo, główna postać filmu, potrafił skupiać się na detalach, odnajdywać w nich rzeczy niezwykłe, fascynujące. Tworzyło to iluzję bohatera o ekstremalnej wrażliwości, który mógł w miarę normalnie funkcjonować jedynie w rzeczywistości o stłumionych bodźcach, szarej, pozbawionej nadziei i kolorów.



Kiedy jednak brat bohatera opowiada mu historyjkę o skorpionach, film skręcił w złą stronę. Owa opowieść o braku nadziei, o apokaliptycznym końcu ludzkości, o uniwersalności (auto)destrukcji nie tylko zdominowała "Betonową noc", ale też zrobiła to w najbardziej łopatologiczny z możliwych sposobów. I to właśnie ta oczywistość, brak delikatności w operowaniu przesłaniem sprawiły, że byłem całkowicie rozczarowany końcówką. Wydała mi się przesadnie egzaltowana i naiwnie zaprezentowana. Sam w sobie pomysł, by tak skończyć film, nie był najgorszy. Nie spodobała mi się "jedynie" realizacja, która rozmieniła na drobne tkwiący w przyjętej formie potencjał. Hipnotyczna niejednoznaczność, która tak bardzo mnie fascynowała, ustąpiła pod naporem przewidywalności i korzystania z ogranych filmowych klisz.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)