The Curse of La Llorona (2019)
SPOILER
Demony, mściwe duchy i inne siły nieczyste okazują się pełnić niezwykle ważną rolę w utrzymywaniu równowagi w populacji ludzi. Stanowią element mechanizmu oczyszczającego grupę z jednostek słabych, wadliwych. Bo kim są ofiary La Llorony, jak nie osobnikami, które przez własną głupotę lub niekompetencję narażają życie swoje i innych na niebezpieczeństwo? Pozbywszy się reszta grupy stanowiłaby silniejszą, mniej podatną na niebezpieczeństwa społeczność.
Anna to kobieta, która wyciąga wnioski posiadając niepełne informacje. Jej brak umiejętności w rozpoznawaniu zagrożenia i ignorowanie zwiastunów tragedii przyczynił się do tego, że "Topielisko" w ogóle ma fabułę. A jej dzieci? Wścibiają nos w nie swoje sprawy, oddalają się od grupy zapewniającej bezpieczeństwo, podejmują decyzje narażające na śmierć innych. Będąc świadkiem ich zachowań, nie potrafiłem stać po ich stronie i kibicowałem La Lloronie. Prezentowana przez bohaterów głupota naprawdę powinna być tępiona w zarodku, zanim się rozprzestrzeni na kolejne pokolenia.
Niestety mechanizm paranormalnego doboru naturalnego jest mocno wadliwy. Dzięki sztuczkom, rytuałom i sakralnym gadżetom nawet największa idiotka okazuje się mieć szansę na pokonanie zła. Co zamiast być happy-endem, dla mnie było smutnym zakończeniem, ponieważ pokazuje, że głupota ludzka jest niczym karaluch - przetrwa nawet apokalipsę.
Sam film przez 2/3 utrzymuje poziom przeciętnej pozycji uniwersum "Obecności". Dobrym pomysłem było sięgnięcie po meksykański folklor, dzięki czemu wyświechtane rozwiązania uzyskały nieco świeżości.
Naprawdę źle robi się w trzecim akcie, kiedy bohaterowie stają do ostatecznej konfrontacji z La Lloroną. Poziom idiotyzmów przekroczył wtedy dopuszczalne normy. Scena z lalką i drzwiami to zdecydowanie jeden z większych WTF-ów tego roku. Ale tak naprawdę wszystko pozbawione jest tu sensu, a zmagania są na siłę efekciarskie, przez co wypadają groteskowo i bardziej śmieszą niż przerażają. Nie jest to może ten poziom idiotyzmu, co w "Zakonnicy", ale niewiele brakuje, co niezbyt dobrze świadczy o twórcach.
Ocena: 4
Demony, mściwe duchy i inne siły nieczyste okazują się pełnić niezwykle ważną rolę w utrzymywaniu równowagi w populacji ludzi. Stanowią element mechanizmu oczyszczającego grupę z jednostek słabych, wadliwych. Bo kim są ofiary La Llorony, jak nie osobnikami, które przez własną głupotę lub niekompetencję narażają życie swoje i innych na niebezpieczeństwo? Pozbywszy się reszta grupy stanowiłaby silniejszą, mniej podatną na niebezpieczeństwa społeczność.
Anna to kobieta, która wyciąga wnioski posiadając niepełne informacje. Jej brak umiejętności w rozpoznawaniu zagrożenia i ignorowanie zwiastunów tragedii przyczynił się do tego, że "Topielisko" w ogóle ma fabułę. A jej dzieci? Wścibiają nos w nie swoje sprawy, oddalają się od grupy zapewniającej bezpieczeństwo, podejmują decyzje narażające na śmierć innych. Będąc świadkiem ich zachowań, nie potrafiłem stać po ich stronie i kibicowałem La Lloronie. Prezentowana przez bohaterów głupota naprawdę powinna być tępiona w zarodku, zanim się rozprzestrzeni na kolejne pokolenia.
Niestety mechanizm paranormalnego doboru naturalnego jest mocno wadliwy. Dzięki sztuczkom, rytuałom i sakralnym gadżetom nawet największa idiotka okazuje się mieć szansę na pokonanie zła. Co zamiast być happy-endem, dla mnie było smutnym zakończeniem, ponieważ pokazuje, że głupota ludzka jest niczym karaluch - przetrwa nawet apokalipsę.
Sam film przez 2/3 utrzymuje poziom przeciętnej pozycji uniwersum "Obecności". Dobrym pomysłem było sięgnięcie po meksykański folklor, dzięki czemu wyświechtane rozwiązania uzyskały nieco świeżości.
Naprawdę źle robi się w trzecim akcie, kiedy bohaterowie stają do ostatecznej konfrontacji z La Lloroną. Poziom idiotyzmów przekroczył wtedy dopuszczalne normy. Scena z lalką i drzwiami to zdecydowanie jeden z większych WTF-ów tego roku. Ale tak naprawdę wszystko pozbawione jest tu sensu, a zmagania są na siłę efekciarskie, przez co wypadają groteskowo i bardziej śmieszą niż przerażają. Nie jest to może ten poziom idiotyzmu, co w "Zakonnicy", ale niewiele brakuje, co niezbyt dobrze świadczy o twórcach.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz