Slaughterhouse Rulez (2018)
Widzę, że campusy uniwersyteckie stają się ostatnio modnym miejscem survivalowych opowieści. Zaledwie parę miesięcy temu obejrzałem postapokaliptyczną nawalankę "Rozróba w Rock Steady", a tu proszę Anglicy też wpadli na podobny pomysł. Różnica polega na tym, że w "Rzeźni" ludzie będą musieli walczyć nie z ludźmi, lecz z prehistorycznymi bestiami, które wylazły na powierzchnię.
Film został zrealizowany w duchu "Wysypu żywych trupów". Pewnie dlatego Simon Pegg i Nick Frost wsparli go występując w nim i będąc jego współproducentami. Jednak nie jest to rzecz równie zabawna co obraz Edgara Wrighta. Owszem, w kilku miejscach jest naprawdę śmiesznie. Większość gagów jest ledwie letnia, absurdalna, ale niekoniecznie rozśmieszająca do łez.
Za to, kiedy pojawiają się bestie, film się rozkręca. Twórcy nie żałują sztucznej krwi i flaków. Dzięki drugiej połowie "Rzeźnia" w pełni udowodniła, że zasłużyła na swój tytuł. Polecam więc ten film wszystkim fanom niezobowiązujących krwawych jatek.
Ocena: 5
Film został zrealizowany w duchu "Wysypu żywych trupów". Pewnie dlatego Simon Pegg i Nick Frost wsparli go występując w nim i będąc jego współproducentami. Jednak nie jest to rzecz równie zabawna co obraz Edgara Wrighta. Owszem, w kilku miejscach jest naprawdę śmiesznie. Większość gagów jest ledwie letnia, absurdalna, ale niekoniecznie rozśmieszająca do łez.
Za to, kiedy pojawiają się bestie, film się rozkręca. Twórcy nie żałują sztucznej krwi i flaków. Dzięki drugiej połowie "Rzeźnia" w pełni udowodniła, że zasłużyła na swój tytuł. Polecam więc ten film wszystkim fanom niezobowiązujących krwawych jatek.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz