Three Christs (2017)

Kiedyś historie niekonwencjonalnych lekarzy, którzy rewolucjonizowali podejście do pacjentów i leczenia, były całkiem popularne. Szczególnie w filmografii Robina Williamsa. Ostatnio jednak niewiele w tym temacie się działo. Z tego też powodu z ciekawością sięgnąłem po "Trzech Chrystusów". Tym bardziej, że obsada była wielce obiecująca.



Jak to często bywa, filmowe obietnice nie zostały spełnione. "Trzech Chrystusów" to rzecz pozbawiona solidnych fundamentów, przez co rozlewa się na wszystkie strony nic po sobie nie pozostawiając. Twórcy nie mieli żadnego pomysłu na postać Stone'a, przez co jest on chodzącymi kliszami na temat empatycznych lekarzy. Jego ciekawa biografia doczekała się jedynie dwóch zdań. Jego relacja z asystentką jest sprowadzona do banałów. Jego moralnie dwuznaczne postępowania wobec pacjentów nie doczekały się satysfakcjonującej prezentacji. Nawet jego rzekome wkraczanie w świat szaleńców jest niemal niezauważalne (scena z "czterema Chrystusami" jest przez to zupełnie nietrafiona). Ale najgorszy jest jego konflikt z doktorem Orbusem. Ta postać i wszystkie sceny z jego udziałem, to przykład najgorszego scenopisarskiego lenistwa.

Film nie mówi też praktycznie nic o samej schizofrenii. Przez co żal mi trochę aktorów grających pacjentów. Widać wyraźnie, że chcieli swoich bohaterów ożywić, nadać im psychologiczną głębię. Reżyser jednak zachowuje się niczym dziadek, który z pobłażaniem patrzy na fanaberie wnucząt, ale nie traktuje ich poważnie. Interakcje między trójką schizofreników są znikome i filmowo mało satysfakcjonujące. Nieco lepiej wypadają te z lekarzem i jego asystentką. Jest ich jednak za mało, by można było na nich zbudować solidną narrację. Istnieją też w zasadzie wyłącznie dla siebie i nie są rozwijane w kolejnych scenach.

Nie spodziewałem się, że "Trzech Chrystusów" będzie aż tak nudnym i pustym filmem. Nie wiem czemu, w końcu miał on swoją premierę w Toronto w 2017 roku, ale jego dystrybucja zaczęła się dopiero trzy lata później. To powinno być dla mnie jasnym sygnałem, że jest z tym filmem coś mocno nie tak.

Ocena: 3

Komentarze

  1. Cześć. Dawno mnie tu nie było. Nagrałam ten film, skuszona tematem i obsadą, może spróbuję zobaczyć, bez uprzedniego entuzjazmu po Twojej recenzji. Problem zapewne ciekawy i co może być przyczyną porażki - atrakcyjny dla reżysera, co nie znaczy, że łatwy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj po przerwie :)
      Jeśli skupisz się na Chrystusach, a nie na doktorze, to możesz nawet być zadowolona z filmu

      Usuń
    2. Piszę jeszcze raz: Pierwsze podejście skończyło się wykasowaniem filmu po 30 minutach. Ale... skoro przypuszczasz, że mogę być zadowolona, spróbuję jeszcze raz. Może rzecz polega na tym, że ciężko mi oglądać P. Dinklade po "Wszystkim się zajmę" w tak odmiennej roli. (żartuję troszkę).

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)