The Burnt Orange Heresy (2019)

"Obraz pożądania" mógł być świetnym komentarzem do obecnej teraz w świecie sztuki "cancel culture". Mówi w końcu o różnicy między dziełem sztuki a ludźmi, którzy je tworzą, opiewają, doświadczają. W tym filmie niemal wszyscy są jednostkami zdeprawowanymi. A ci, którzy takimi nie są, skutecznie ich udają. Za to wokół nich mamy wyłącznie piękno: przyrody, architektury, wzornictwa, malarstwa itp., itd. Reżyser tworzy świat pozorów, w którym wszyscy grają, udają, kłamią. I każdy (no, prawie każdy) zna te reguły na wylot. Nikt tego nie demaskuje. Pozory są bowiem rzeczywistością, wiara zmienia wymysły w fakty i z pustego płótna czyni arcydzieło.



Niestety reżyser poprzestał na poprawnej ekranizacji literackiego pierwowzoru bez wnikania w głębszy sens tego, o czym opowiada. Stąd też większość relacji ma w filmie płytki charakter. Gra pozorów, której oddają się bohaterowie jest do tego stopnia oczywista, że mamy całe partie dialogowe będące niczym więcej jak wariacją na temat "ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem".

Najbardziej irytująca jest jednak przesadnie ostentacyjna symbolika. Ilość much, jaka pojawia się w tym filmie, jest naprawdę absurdalna. Można odnieść wrażenie, że zamiast dramatu reżyser chciał nakręcić horror z Belzebubem w roli głównej.

Przeciętna jest również gra aktorska, na czym skorzystał Mick Jagger. Wcale nie odstawał aktorsko od reszty obsady, a miejscami radził sobie lepiej niż na przykład Claes Bang.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)