Felkészülés meghatározatlan ideig tartó együttlétre (2020)
Samotna, zgłodniała uczucia kobieta porzuca świetną pracę i wygodne życie. Tę ryzykowną decyzję podjęła pod wpływem dość niejasnej obietnicy miłości. Po przybyciu z Ameryki do ojczystych Węgier zastaje jednak zupełnie inną sytuację od tej, jakiej się spodziewała. Mężczyzna, który miał być jej wybrankiem serca, twierdzi, że jej nie zna. Rozczarowana kobieta miała już wrócić do Ameryki, ale zmieniła zdanie. Postanowiła zawalczyć o serce mężczyzny, którego uznała za miłość na całe życie.
To mógłby być naprawdę świetny filmy, gdyby tylko reżyserka mniej miejsca poświęciła wydarzeniom, a więcej jej bohaterom. Jasne, fajnie ogląda się to, jak kobieta powoli osacza mężczyznę, gdyż czyni to bardzo biernymi metodami, samą swoją obecnością. Jednak bez bliższego przyjrzenia się motywacjom bohaterki, jej naturze, te działania pozostają niezrozumiałe, a przez to mają mocno nienaturalny charakter. Niby są sceny sesji terapeutyczny, ale one wcale nie pogłębiały mojego zrozumienia.
Zresztą jej wybranek też jest bardziej figurą niż człowiekiem z krwi i kości. Co prawda jego motywacje są czytelne - reżyserka zadbała o to, by je klarownie zwerbalizował. Niczego jednak nie wyjaśniają. Skąd się wziął jego lęk? I dlaczego później nie potrafił się od bohaterki odczepić?
Do tego dochodzi postać studenta, który jest ewidentnie elementem sztucznego komplikowania fabuły. Naprawdę można sobie to było darować i po prostu opowiedzieć o miłości i uporze.
Ocena: 5
To mógłby być naprawdę świetny filmy, gdyby tylko reżyserka mniej miejsca poświęciła wydarzeniom, a więcej jej bohaterom. Jasne, fajnie ogląda się to, jak kobieta powoli osacza mężczyznę, gdyż czyni to bardzo biernymi metodami, samą swoją obecnością. Jednak bez bliższego przyjrzenia się motywacjom bohaterki, jej naturze, te działania pozostają niezrozumiałe, a przez to mają mocno nienaturalny charakter. Niby są sceny sesji terapeutyczny, ale one wcale nie pogłębiały mojego zrozumienia.
Zresztą jej wybranek też jest bardziej figurą niż człowiekiem z krwi i kości. Co prawda jego motywacje są czytelne - reżyserka zadbała o to, by je klarownie zwerbalizował. Niczego jednak nie wyjaśniają. Skąd się wziął jego lęk? I dlaczego później nie potrafił się od bohaterki odczepić?
Do tego dochodzi postać studenta, który jest ewidentnie elementem sztucznego komplikowania fabuły. Naprawdę można sobie to było darować i po prostu opowiedzieć o miłości i uporze.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz