Potato Dreams of America (2021)
Podobno śmiech to zdrowie. Mnie jednak jakoś to powiedzenie nigdy nie przekonywało. W końcu to właśnie śmiech jest jednym z najpopularniejszych mechanizmów radzenia sobie z traumą i problemami. A to wcale nie znaczy, że jest się zdrowszym. Za to tak wykorzystywany w filmach zmienia je w świetną rozrywkę. Przykład: "Potato marzy o Ameryce".
Film opowiada dość ponurą historię chłopaka dorastającego w rosyjskiej rodzinie na dalekim wschodzie ZSRR. Wychowywany jest przez samotną matkę pracującą jako lekarka w więzieniu i babcię, która jest policjantką. Rzeczywistość, w jakie dorasta, jest okrutna. Żyje w biedzie, jest prześladowany przez rówieśników, wszyscy straszą go dorosłością, która w ZSRR (a potem w Rosji) oznacza obowiązkową służbę wojskową. A do tego wszystkiego chłopak zaczyna podejrzewać, że jest gejem. A wszystko to ma miejsce w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.
W końcu jego matka decyduje się na desperacki krok. Zostaje żoną z katalogu. Fart chce, że zainteresował się nią pewien Amerykanin. Kobieta, a wraz z nią nasz bohater, przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie czeka go cała masa wyzwań, a wśród nich największym jest podejrzanie restrykcyjny mąż jego matki...
Jednak z tej ponurej rzeczywistości niewiele w filmie zostaje. Reżyser zmienił tę prawdziwą historię w niekończący się festiwal absurdu. "Potato marzy o Ameryce" to kino surrealistyczne, które tak wykrzywia rzeczywistość, że nawet śmierć, nietolerancja i przemoc stają się przezabawne. Czasami ta konwencja jest posunięta zbyt daleko wywołując zmęczenie i przeciążenie zmysłów. Jest tu jednak sporo naprawdę dobrego komediowego kina. Reżyser udowadnia, że ma talent filmowego gawędziarza. Z ciekawością więc sprawdzę, co też w przyszłości wymyśli.
Ocena: 7
Film opowiada dość ponurą historię chłopaka dorastającego w rosyjskiej rodzinie na dalekim wschodzie ZSRR. Wychowywany jest przez samotną matkę pracującą jako lekarka w więzieniu i babcię, która jest policjantką. Rzeczywistość, w jakie dorasta, jest okrutna. Żyje w biedzie, jest prześladowany przez rówieśników, wszyscy straszą go dorosłością, która w ZSRR (a potem w Rosji) oznacza obowiązkową służbę wojskową. A do tego wszystkiego chłopak zaczyna podejrzewać, że jest gejem. A wszystko to ma miejsce w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.
W końcu jego matka decyduje się na desperacki krok. Zostaje żoną z katalogu. Fart chce, że zainteresował się nią pewien Amerykanin. Kobieta, a wraz z nią nasz bohater, przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie czeka go cała masa wyzwań, a wśród nich największym jest podejrzanie restrykcyjny mąż jego matki...
Jednak z tej ponurej rzeczywistości niewiele w filmie zostaje. Reżyser zmienił tę prawdziwą historię w niekończący się festiwal absurdu. "Potato marzy o Ameryce" to kino surrealistyczne, które tak wykrzywia rzeczywistość, że nawet śmierć, nietolerancja i przemoc stają się przezabawne. Czasami ta konwencja jest posunięta zbyt daleko wywołując zmęczenie i przeciążenie zmysłów. Jest tu jednak sporo naprawdę dobrego komediowego kina. Reżyser udowadnia, że ma talent filmowego gawędziarza. Z ciekawością więc sprawdzę, co też w przyszłości wymyśli.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz