The Kid Detective (2020)
Abe Applebaum kiedyś miał cały świat u swoich stóp. No, może nie cały świat, ale miasteczko, w którym dorastał, na pewno. Jako 12-latek stał się sławnym "detektywem". Był dzieciakiem i oczywiście popularność uderzyła mu do głowy. Owszem, łatwo kojarzył fakty, ale to wcale nie znaczy - wbrew temu, co sam o sobie myślał - że jest nieomylny. Zimny prysznic spadł na niego w momencie, kiedy w miasteczku dochodzi do tajemniczego zniknięcia nastolatki. Abe Applebaum nie rozwiązał tej sprawy.
20 lat później Abe wciąż jest detektywem. Nigdy jednak nie podniósł się po nierozwiązanej sprawie z przeszłości. Nikt też już nie szanuje go ani nie bierze go na poważnie. On sam egzystuje w próżni, rozwiązując banalne sprawy siłą inercji. I wtedy pojawia się ona. Caroline jest uczennicą lokalnego liceum. Jej chłopak został niedawno odnaleziony martwy. Zadano mu 17 ciosów nożem. Dziewczyna chce, by Abe pomógł jej odpowiedzieć na pytanie, kto i dlaczego go zabił.
"Detektyw małolat" to klasyczny kryminał, który dość sprytnie rozgrywa wszystkie gatunkowe klisze. Detektyw jest oczywiście w egzystencjalnym rynsztoku. Klientka spokojnie mogłaby wcielić się w femme fatale, a ciche miasteczko okazuje się mieć całkiem sporo brudów. Jednak twórcy dość zręcznie omijają oczywiste przeszkody związane z wykorzystywaniem wyświechtanych klisz. Ich opowieść toczy się wartko, a i sama intryga jest zaskakująco wciągająca. Jest tu sporo lekkości i potężna dawka mroku. Taka mieszanka zazwyczaj udaje się tylko Skandynawom, ale tu również się nieźle sprawdziła.
Film jednak ma trochę niedociągnięć. Szczególnie w drugiej połowie widać pewien pośpiech w docieraniu do prawdy. Nie jest to podejście do końca satysfakcjonujące. Na szczęście Adam Brody dostarcza w finale odpowiedniej dawki emocji, więc to narracyjne roztargnienie jestem w stanie wybaczyć.
Ocena: 6
20 lat później Abe wciąż jest detektywem. Nigdy jednak nie podniósł się po nierozwiązanej sprawie z przeszłości. Nikt też już nie szanuje go ani nie bierze go na poważnie. On sam egzystuje w próżni, rozwiązując banalne sprawy siłą inercji. I wtedy pojawia się ona. Caroline jest uczennicą lokalnego liceum. Jej chłopak został niedawno odnaleziony martwy. Zadano mu 17 ciosów nożem. Dziewczyna chce, by Abe pomógł jej odpowiedzieć na pytanie, kto i dlaczego go zabił.
"Detektyw małolat" to klasyczny kryminał, który dość sprytnie rozgrywa wszystkie gatunkowe klisze. Detektyw jest oczywiście w egzystencjalnym rynsztoku. Klientka spokojnie mogłaby wcielić się w femme fatale, a ciche miasteczko okazuje się mieć całkiem sporo brudów. Jednak twórcy dość zręcznie omijają oczywiste przeszkody związane z wykorzystywaniem wyświechtanych klisz. Ich opowieść toczy się wartko, a i sama intryga jest zaskakująco wciągająca. Jest tu sporo lekkości i potężna dawka mroku. Taka mieszanka zazwyczaj udaje się tylko Skandynawom, ale tu również się nieźle sprawdziła.
Film jednak ma trochę niedociągnięć. Szczególnie w drugiej połowie widać pewien pośpiech w docieraniu do prawdy. Nie jest to podejście do końca satysfakcjonujące. Na szczęście Adam Brody dostarcza w finale odpowiedniej dawki emocji, więc to narracyjne roztargnienie jestem w stanie wybaczyć.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz