The Ice Road (2021)
SPOILER
Zaczyna się niewinnie. Oto w kopalni na dalekiej północy Kanady dochodzi do wypadku. Pod ziemią uwięzionych jest 26 górników. Potrzebny jest sprzęt, który można dostarczyć wyłącznie drogą lądową, a dokładniej ryzykownym szlakiem przez zamarznięte jeziora. Czas jest na wagę złota. Kilku śmiałków wyrusza w niebezpieczną drogę. Czy zdołają dotrzeć na miejsce zanim górnikom skończy się tlen?
Wiedząc, że w obsadzie jest Liam Neeson, przy tak nakreślonej fabule spodziewałem się solidnego akcyjniaka w okolicach 5-6 gwiazdek. Myślałem, że twórcy wrzucą jakąś burzę śnieżną, cienki lód, może jakąś nieprzewidzianą usterkę. Nie doceniłem "wyobraźni" reżysera, który zarazem jest autorem scenariusza. On dodał demoniczną korporację, która dla zysku gotowa jest poświęcić ludzkie życie.
Ok, trochę to naciągane, ale byłem skłonny to jeszcze przełknąć. Jednak owa korporacja ma swojego człowieka w konwoju i gość zachowuje się, jakby go wyjęto z taniej parodii "Terminatora". Problem w tym, że wszyscy inni zachowują się zgodnie z zasadami gatunku. W efekcie dochodzi do absurdalnych sytuacji, których żadną siłą nie byłem w stanie zignorować. Poziom zidiocenia zaczął w ekspresowym tempie rosnąć, więc pod koniec oglądałem to coś już tylko jednym okiem, drugim patrząc na zegarek i odliczając czas pozostały do końca.
Tym filmem Liam Neeson ostatecznie spadł do tego samego filmowego piekła, w którym od dłuższego czasu są już m.in. Bruce Willis i John Cusack.
Ocena: 1
Zaczyna się niewinnie. Oto w kopalni na dalekiej północy Kanady dochodzi do wypadku. Pod ziemią uwięzionych jest 26 górników. Potrzebny jest sprzęt, który można dostarczyć wyłącznie drogą lądową, a dokładniej ryzykownym szlakiem przez zamarznięte jeziora. Czas jest na wagę złota. Kilku śmiałków wyrusza w niebezpieczną drogę. Czy zdołają dotrzeć na miejsce zanim górnikom skończy się tlen?
Wiedząc, że w obsadzie jest Liam Neeson, przy tak nakreślonej fabule spodziewałem się solidnego akcyjniaka w okolicach 5-6 gwiazdek. Myślałem, że twórcy wrzucą jakąś burzę śnieżną, cienki lód, może jakąś nieprzewidzianą usterkę. Nie doceniłem "wyobraźni" reżysera, który zarazem jest autorem scenariusza. On dodał demoniczną korporację, która dla zysku gotowa jest poświęcić ludzkie życie.
Ok, trochę to naciągane, ale byłem skłonny to jeszcze przełknąć. Jednak owa korporacja ma swojego człowieka w konwoju i gość zachowuje się, jakby go wyjęto z taniej parodii "Terminatora". Problem w tym, że wszyscy inni zachowują się zgodnie z zasadami gatunku. W efekcie dochodzi do absurdalnych sytuacji, których żadną siłą nie byłem w stanie zignorować. Poziom zidiocenia zaczął w ekspresowym tempie rosnąć, więc pod koniec oglądałem to coś już tylko jednym okiem, drugim patrząc na zegarek i odliczając czas pozostały do końca.
Tym filmem Liam Neeson ostatecznie spadł do tego samego filmowego piekła, w którym od dłuższego czasu są już m.in. Bruce Willis i John Cusack.
Ocena: 1
Komentarze
Prześlij komentarz