কোবাল্ট ব্লু (2021)
Co jest jednym z największych afrodyzjaków? Jeśli wierzyć kinu, to jest nim obcy, który przybywa i samą swoją obecnością rozsadza obyczajowe status quo. Dawno temu opowiadał o tym Pasolini w "Teoremacie". Teraz ten sam schemat przywołują indyjscy twórcy w filmie "Cobalt Blue".
Film skupia się na młodym mężczyźnie o artystycznej duszy. Ma wszelkie zadatki, by zostać poetą. Żyje w rodzinie trzymającej się tradycji, co jemu samemu nie do końca przeszkadza. Gorzej ma jego siostra, która jest ze wszech miar nowoczesną kobietą lat 90. XX wieku.
Spokój rodziny zaburzy pojawienie się przystojnego mężczyzny, który wynajmie pokój. Młody bohater szybko znajdzie się pod urokiem przybysza, co ten skrzętnie wykorzysta. Chłopak wierzy, że znalazł bratnią duszę. Jest zakochany po uszy. Czeka go jednak zimny prysznic...
Twórcy filmu postawili na sprawdzone schematy. Fabuła podąża bezpieczną ścieżką, co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że film jest solidnie zrealizowany. Zaprezentowana opowieść ma spójny charakter, a skupienie się na zakochanym chłopaku daje czas na zaprezentowanie jego stanów emocjonalnych. Dlatego też "Cobalt Blue" uznaję za film lepszy od chociażby polskiego "Hiacynta" (oba filmy poruszają wątki gejowskie, oba pochodzą z krajów, gdzie osoby lgbt budzą w przestrzeni publicznej mieszane odczucia, oba powstały dla Netfliksa).
Minusem jest to, że zawężona perspektywa nie jest prowadzona konsekwentnie. Od czasu do czasu uwaga twórców przeskakuje na siostrę bohatera. Jest jej za dużo jak na historię chłopaka, ale zdecydowanie za mało, by jej miłość mogła wybrzmieć z pełną mocą. Traci na tym także sam katalizator, czyli przybysz. Ja rozumiem, że miał być enigmą. Niemniej jednak można było spróbować lepiej pokazać wojujące ze sobą dynamiki grupowe.
Ocena: 6
Film skupia się na młodym mężczyźnie o artystycznej duszy. Ma wszelkie zadatki, by zostać poetą. Żyje w rodzinie trzymającej się tradycji, co jemu samemu nie do końca przeszkadza. Gorzej ma jego siostra, która jest ze wszech miar nowoczesną kobietą lat 90. XX wieku.
Spokój rodziny zaburzy pojawienie się przystojnego mężczyzny, który wynajmie pokój. Młody bohater szybko znajdzie się pod urokiem przybysza, co ten skrzętnie wykorzysta. Chłopak wierzy, że znalazł bratnią duszę. Jest zakochany po uszy. Czeka go jednak zimny prysznic...
Twórcy filmu postawili na sprawdzone schematy. Fabuła podąża bezpieczną ścieżką, co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że film jest solidnie zrealizowany. Zaprezentowana opowieść ma spójny charakter, a skupienie się na zakochanym chłopaku daje czas na zaprezentowanie jego stanów emocjonalnych. Dlatego też "Cobalt Blue" uznaję za film lepszy od chociażby polskiego "Hiacynta" (oba filmy poruszają wątki gejowskie, oba pochodzą z krajów, gdzie osoby lgbt budzą w przestrzeni publicznej mieszane odczucia, oba powstały dla Netfliksa).
Minusem jest to, że zawężona perspektywa nie jest prowadzona konsekwentnie. Od czasu do czasu uwaga twórców przeskakuje na siostrę bohatera. Jest jej za dużo jak na historię chłopaka, ale zdecydowanie za mało, by jej miłość mogła wybrzmieć z pełną mocą. Traci na tym także sam katalizator, czyli przybysz. Ja rozumiem, że miał być enigmą. Niemniej jednak można było spróbować lepiej pokazać wojujące ze sobą dynamiki grupowe.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz