All the Old Knives (2022)
Rok 2012. Na lotnisku w Wiedniu stoi samolot pełen pasażerów i islamskich terrorystów. Komórka agentów CIA desperacko próbuje rozpracować sytuację. Bezskutecznie. Giną wszyscy na pokładzie. Osiem lat później. Henry Pelham otrzymuje zadanie raz jeszcze przyjrzenia się sprawie. Pojawiły się nowe dowody sugerujące, że terroryści mieli wtyczkę w CIA. Jest dwójka podejrzanych: była partnerka Henry'ego, teraz niezwiązana ze światem szpiegów żona i matka, a także jej były przełożony. Henry spotyka się z tą dwójką...
"Wszystkie stare noże" chce być klasycznym, stylowym dramatem szpiegowskim z silnym wątkiem melodramatycznym. Bazę stanowi spotkanie po latach Henry'ego i jego ukochanej. Ciągnąca się godzinami rozmowa to pretekst dla twórców do przeskakiwania w czasie i odsłaniania kolejnych elementów układanki i stopniowego rozplątywania węzła tajemnicy.
Niestety już na wstępie domyśliłem się, co tak naprawdę kryje się za zleceniem tego zadania Henry'emu. Cała ta misterna narracja na mnie się więc marnowała. Przez prawie dwie godziny czekałem, żeby zostało potwierdzone to, co było dla mnie oczywiste. Dlatego też dla mnie "Wszystkie stare noże" było tylko i wyłącznie melodramatem: opowieścią o uczuciu, które zostało przerwane, choć być może tylko zawieszone w próżni.
Niestety ten aspekt filmu nie jest szczególnie atrakcyjny. Zaczyna odgrywać istotną rolę w końcówce, kiedy wreszcie odsłaniane są motywacje działań bohaterów. Wcześniej intensywność uczuć jest trzymana w ryzach. Ani flashbacki ani to, jak do siebie mówią i jak na siebie spoglądają, nie posiada tej ckliwej intensywności, która w melodramatach jest wręcz obowiązkowa. Za wiele jest tu werbalnych deklaracji, za mało subtelnych komunikatów.
Ocena: 5
"Wszystkie stare noże" chce być klasycznym, stylowym dramatem szpiegowskim z silnym wątkiem melodramatycznym. Bazę stanowi spotkanie po latach Henry'ego i jego ukochanej. Ciągnąca się godzinami rozmowa to pretekst dla twórców do przeskakiwania w czasie i odsłaniania kolejnych elementów układanki i stopniowego rozplątywania węzła tajemnicy.
Niestety już na wstępie domyśliłem się, co tak naprawdę kryje się za zleceniem tego zadania Henry'emu. Cała ta misterna narracja na mnie się więc marnowała. Przez prawie dwie godziny czekałem, żeby zostało potwierdzone to, co było dla mnie oczywiste. Dlatego też dla mnie "Wszystkie stare noże" było tylko i wyłącznie melodramatem: opowieścią o uczuciu, które zostało przerwane, choć być może tylko zawieszone w próżni.
Niestety ten aspekt filmu nie jest szczególnie atrakcyjny. Zaczyna odgrywać istotną rolę w końcówce, kiedy wreszcie odsłaniane są motywacje działań bohaterów. Wcześniej intensywność uczuć jest trzymana w ryzach. Ani flashbacki ani to, jak do siebie mówią i jak na siebie spoglądają, nie posiada tej ckliwej intensywności, która w melodramatach jest wręcz obowiązkowa. Za wiele jest tu werbalnych deklaracji, za mało subtelnych komunikatów.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz