Copshop (2021)

Na papierze zapowiadało się świetnie. Oto pewien krętacz pobił policjantkę, by trafić do aresztu. W ten sposób chciał uciec przed goniącymi go zbirami. Wydano bowiem na niego wyrok śmierci za to, że naraził się paru bardzo niebezpiecznym osobom. Szybko okazuje się, że nie był tak sprytny, jak mu się wydawało. To będzie pełna przemocy noc na lokalnym komisariacie...



Biorąc pod uwagę, że za kamerą stał Joe Carnahan, od razu film skojarzył mi się z jego "Asem w rękawie". Spodziewałem się więc sporo szalonej akcji, pełnych energii scen strzelanin i pomysłowego wykorzystania nieszablonowych bohaterów. A tymczasem dostałem film szokująco statyczny, w którym większość czasu marnowana jest na dialogi.

Carnahan próbuje tu iść w ślady Ritchiego z jego najlepszych filmów. A może Tarantino. Niestety jego scenom dialogowym i dygresyjnym opowieściom brakowało tej samej werwy, tempa i pomysłowości. To, co w "Dżentelmenach" czy "Pulp Fiction" bawiło i fascynowało, tu działało nużąco i spowalniało całość do tempa leniwego ślimaka.

Słabo wypadają również dwie największe gwiazdy, czyli Butler i Grillo. Od panów dużo lepsza jest Alexis Louder. Gdyby nie ona, prawdopodobnie nie obejrzałbym filmu w całości.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)