Den store dag (2005)
Jeśli kiedykolwiek Polsatowi lub TVN zabraknie pomysłów na komedie romantyczne, to powinni kupić prawa do remake'u tego filmu. "Ten wielki dzień" nawet wygląda jak polska produkcja. Tylko język się nie zgadza.
Gdybym wiedział, jaki poziom reprezentuje ten film, to zapewne w ogóle bym po niego nie sięgnął. Problem w tym, że czasami widzę w obsadzie nazwisko, przez które chcę rzecz obejrzeć. W tym przypadku była to Trine Dyrholm, którą ogólnie bardzo lubię. Niestety "Ten wielki dzień" nie jest filmem, w którym odgrywałaby dużą rolę. Jej epizodzik jest mizerny i na ekranie przebywa na tyle krótko, że łatwo to można przegapić. A jednak to przez jej obecność siedziałem przed ekranem, jak głupi licząc, że będzie jej więcej. Dobrze, że Christian Tafdrup ma przynajmniej co grać. To mi trochę całość osłodziło.
Jednak w sumie film ten to schemat goniący schemat. Co oczywiście w komedii romantycznej nie jest niczym zaskakującym. Gorzej, że główne postacie wcale nie wydały mi się irytujące. A już w miłość pani od wesel i telewizyjnego dziennikarza jest tak bezpłciowa, że w ogóle w nią nie uwierzyłem. To zaś rzecz jasna uniemożliwiało mi bawienie się na seansie. W efekcie "Ten wielki dzień" to dla mnie wielkie rozczarowanie.
Ocena: 4
Gdybym wiedział, jaki poziom reprezentuje ten film, to zapewne w ogóle bym po niego nie sięgnął. Problem w tym, że czasami widzę w obsadzie nazwisko, przez które chcę rzecz obejrzeć. W tym przypadku była to Trine Dyrholm, którą ogólnie bardzo lubię. Niestety "Ten wielki dzień" nie jest filmem, w którym odgrywałaby dużą rolę. Jej epizodzik jest mizerny i na ekranie przebywa na tyle krótko, że łatwo to można przegapić. A jednak to przez jej obecność siedziałem przed ekranem, jak głupi licząc, że będzie jej więcej. Dobrze, że Christian Tafdrup ma przynajmniej co grać. To mi trochę całość osłodziło.
Jednak w sumie film ten to schemat goniący schemat. Co oczywiście w komedii romantycznej nie jest niczym zaskakującym. Gorzej, że główne postacie wcale nie wydały mi się irytujące. A już w miłość pani od wesel i telewizyjnego dziennikarza jest tak bezpłciowa, że w ogóle w nią nie uwierzyłem. To zaś rzecz jasna uniemożliwiało mi bawienie się na seansie. W efekcie "Ten wielki dzień" to dla mnie wielkie rozczarowanie.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz