Mistrz (2020)

Kino stylu zerowego. Twórcy chyba tak bardzo bali się wpadki, że postanowili nie bawić się w nic autorskiego. "Mistrz" to historia jakich wiele. Rzekomo inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Jednak na ekranie króluje schematyczność i sztampa do tego stopnia, że wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci są czysto przypadkowe. Naprawdę bohaterowi można byłoby nadać dowolne imię i nikt nie zwróciłby na to uwagi.



Pietrzykowski przez pięć lat przebywał w obozach koncentracyjnych. To rzecz niebywała. Kiedy czyta się o nim nawet w głupiej Wikipedii, te lata i jego doświadczenia są niesamowite. Jednak na ekranie niewiele z tego pozostało. Fabuła sprowadzona została do boksu, ale nawet tym walkom brakuje intensywności sugerującej najwyższą stawkę. Dlaczego niemieckim strażnikom podobało się patrzeć, jak on walczy? Czym były te walki dla samego Pietrzykowskiego? Jaką cenę za to płacił?

Piekło obozowej egzystencji jest tu kreślone delikatnie. Śmierć jest sugerowana, spychana na drugi plan, ale w żadnym miejscu się nią nie epatuje. Do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak twórcy postanowili podejść do pokazania stworzonego przez ludzi piekła. Niemniej jednak przytępili ostrze za bardzo. Emocjonalna stawka jest zerowa. Koniec końców poza niezłą realizacją film niczego mi nie zaoferował.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)