Moonshot (2022)
Na papierze wszystko się zgadza. Mamy sympatycznego, nieco nierozgarniętego głównego bohatera, który marzy o tym, by znaleźć się wśród kolonistów Marsa. Niestety jego podanie jest raz za razem odrzucane. I wtedy poznaje ją: nieco zbyt sztywną, postępującą według nie do końca własnego planu dziewczynę, której chłopak jest już na Marsie. Przekonuje ją, by poleciała na Czerwoną Planetę, a sam jest pasażerem na gapę, który będzie udawać jej utalentowanego chłopaka. Co może pójść nie tak?
"Wyprawa na Marsa" chce być uroczą komedią osadzoną w realiach science fiction. Jednak to, co na papierze wygląda dobrze, na ekranie prezentuje się fatalnie. Dwójka bohaterów stara się być sympatyczna, ale nie ma chwili, żebym nie czuł, jak bardzo sztuczna, wysilona i naciągana jest relacja między nimi. Fatalne dialogi, toporne sceny rujnują w zarodku kilka ciekawych rozwiązań fabularnych. Nic tu nie jest wygrane, ponieważ rozgrywa się na zbyt ogólnym poziomie deklaratywności. Filmowi brakuje rzeczywistej swobody, więc trudno uwierzyć w lekkość humoru i niezobowiązujący charakter całości.
Patrząc na "Wyprawę na Marsa" miałem wrażenie, że widzę przyszłość X Muzy. Jestem niemal przekonany, że ten film nie powstał po to, by ktokolwiek go oglądał. Jeśli znajdzie się taki naiwniak jak ja, to będzie to jedynie wartość dodana. Jedynym powodem istnienia tego filmu jest konieczność zwiększenia biblioteki platformy streamingowej - w końcu strona nie może być pusta, potrzebne są więc kafelki z tytułami. Ale jest to wyłącznie zabieg wizerunkowy. Nikt nie spodziewa się, że ktokolwiek w te kafelki kliknie. Od tego są wielkie i znane tytuły. I może przy tym powinieniem pozostać...
Ocena: 2
"Wyprawa na Marsa" chce być uroczą komedią osadzoną w realiach science fiction. Jednak to, co na papierze wygląda dobrze, na ekranie prezentuje się fatalnie. Dwójka bohaterów stara się być sympatyczna, ale nie ma chwili, żebym nie czuł, jak bardzo sztuczna, wysilona i naciągana jest relacja między nimi. Fatalne dialogi, toporne sceny rujnują w zarodku kilka ciekawych rozwiązań fabularnych. Nic tu nie jest wygrane, ponieważ rozgrywa się na zbyt ogólnym poziomie deklaratywności. Filmowi brakuje rzeczywistej swobody, więc trudno uwierzyć w lekkość humoru i niezobowiązujący charakter całości.
Patrząc na "Wyprawę na Marsa" miałem wrażenie, że widzę przyszłość X Muzy. Jestem niemal przekonany, że ten film nie powstał po to, by ktokolwiek go oglądał. Jeśli znajdzie się taki naiwniak jak ja, to będzie to jedynie wartość dodana. Jedynym powodem istnienia tego filmu jest konieczność zwiększenia biblioteki platformy streamingowej - w końcu strona nie może być pusta, potrzebne są więc kafelki z tytułami. Ale jest to wyłącznie zabieg wizerunkowy. Nikt nie spodziewa się, że ktokolwiek w te kafelki kliknie. Od tego są wielkie i znane tytuły. I może przy tym powinieniem pozostać...
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz