O que resta (2018)
Brazylijska reżyserka Fernanda Teixeira postanowiła powiedzieć coś o związkach. A że jest to temat dość często poruszany przez filmowców, jej celem było "ugryźć" go inaczej. Jej pomysł był niezwykle ambitny. Niestety dla kogoś, kto po raz pierwszy stawał za kamerą pełnometrażowego filmu, okazał się zbyt ambitny.
"To, co pozostaje" jest swoistym multiwersum związków. Reżyserka zrezygnowała z trzymania się chronologii zdarzeń. Co chwilę prezentuje inne konfiguracje, możliwości, permutacje, w ten sposób przyglądając się podjętym decyzjom, konsekwencjom, odrzuconym wersjom tego, co jest/było/będzie.
Niestety reżyserka gubi się w tej zupie potencjałów. Wyciąga wątki, przez chwilę się im przypatruje i odkłada na bok. Niewiele z tego wynika. Jakby tego było mało prowadzona w ślimaczym tempie narracja co chwilę zostaje wstrzymana, by pokazać scenę intymnego spotkania. Każda z nich jest niemiłosiernie długa. Żadna z nich nie jest jednak specjalnie dobrze nakręcona, a kryjące się za nimi idee są tak czytelne, że bez straty czegokolwiek każdą z nich można by było przyciąć o połowę, a film nic by na tym nie stracił. Ba, powiedziałbym nawet, że sporo by zyskał, bo przynajmniej opowieść miałaby jakieś tempo. A tak dostałem kilka banałów i sporo nudy.
Ocena: 3
"To, co pozostaje" jest swoistym multiwersum związków. Reżyserka zrezygnowała z trzymania się chronologii zdarzeń. Co chwilę prezentuje inne konfiguracje, możliwości, permutacje, w ten sposób przyglądając się podjętym decyzjom, konsekwencjom, odrzuconym wersjom tego, co jest/było/będzie.
Niestety reżyserka gubi się w tej zupie potencjałów. Wyciąga wątki, przez chwilę się im przypatruje i odkłada na bok. Niewiele z tego wynika. Jakby tego było mało prowadzona w ślimaczym tempie narracja co chwilę zostaje wstrzymana, by pokazać scenę intymnego spotkania. Każda z nich jest niemiłosiernie długa. Żadna z nich nie jest jednak specjalnie dobrze nakręcona, a kryjące się za nimi idee są tak czytelne, że bez straty czegokolwiek każdą z nich można by było przyciąć o połowę, a film nic by na tym nie stracił. Ba, powiedziałbym nawet, że sporo by zyskał, bo przynajmniej opowieść miałaby jakieś tempo. A tak dostałem kilka banałów i sporo nudy.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz