The Lost City (2022)

Dla takich filmów lubię chodzić do kina. Nie są to żadne arcydzieła, nie definiują na nowo gatunków. Ich celem jest nieść widzom radość i sprawić, by przez te dwie godziny na sali kinowej człowiek po prostu się zrelaksował. W czasach, kiedy komizm zagarnęło dla siebie kino superbohaterskie, miło jest zobaczyć komedię z prawdziwego zdarzenia.



"Zagubione miasto" to kompletny pakiet. Ma fajny pomysł na fabułę przywodzącą na myśl klasyki takie jak "Kopalnie króla Salomona" czy "Miłość, szmaragd i krokodyl". Daniel Radcliffe pławi się w byciu czarnych charakterem, co przekłada się na frajdę, jaką ja miałem z oglądania go. Channing Tatum i Sandra Bullock są świetną parą, doskonale się uzupełniają w kolejnych scenach tak, że wielokrotnie rozśmieszali mnie do łez. Do tego krótki, ale jakże wyrazisty epizod z Bradem Pittem. To wszystko spokojnie wystarczyło, bym z kina wyszedł z uśmiechem na twarzy.

Co wcale nie znaczy, że film pozbawiony jest wad. Jak większość podobnych komedii mniej więcej w okolicach 2/3 natrafia na mieliznę fabularną, przez którą przeczołguje się w ślimaczym tempie. Nie pomaga też to, że część scen w dżungli widziałem już w filmach z Dwayne'em Johnsonem. Wydaje mi się też, że postać agentki głównej bohaterki nie została w pełni wykorzystana. Odniosłem wrażenie, że sceny z jej udziałem to nic więcej, jak przerwy na reklamy - w tym czasie widzowie, którzy kupili zbyt duże Cole, mogą spokojnie skorzystać z kinowej toalety bez obawy, że przegapią coś z głównego wątku.

Ogólnie jestem jednak z filmu zadowolony. I nie miałbym w sumie nic przeciwko, gdyby druga część (na przykład z bratem postaci granej przez Radcliffe'a, którego też zagrałby Radcliffe twierdzący, że w niczym swojego rodzeństwa nie przypomina) powstała.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)