My Fake Boyfriend (2022)

Włączyłem Amazon i zobaczyłem, jaką przyszłość będzie miało kino lgbt w mainstreamie. I nie jestem zachwycony. Wygląda bowiem na to, że dostanę te same historie, które trzy czy dwie dekady temu gejowscy twórcy robili poza studyjnym obiegiem, bo wtedy nikt im nie chciał dać na nie pieniędzy.



"Mój wymyślony chłopak" jest tego najlepszym dowodem. Oglądając go miałem nieodparte wrażenie, że Lionsgate wydobył skądś scenariusz niewykorzystany 15 lat temu przez Caspera Andreasa. Reprezentuje sobą bowiem mniej więcej ten sam poziom co "A Four Letter Word" i "Going Down in La-La Land". Jest więc to głupiutka, niezobowiązująca powiastka o facecie, któremu muszą się przydarzyć ekstremalne rzeczy, by mógł w końcu zapomnieć o toksycznym chłopaku i otworzyć się na prawdziwą miłość.

"Mój wymyślony chłopak" to filmowa wata cukrowa. Naprawdę fabularnie jest to rzecz tak ulotna, że praktycznie nieistniejąca. Bazuje na uroku poszczególnych scen, a nie na spójnej historii. Na szczęście dla siebie film rzeczywiście ma całkiem sporo uroku. Jeśli chodzi o bohaterów, to pierwszy plan prezentuje się znośnie. Nawet czarne charaktery mają w sobie coś sympatycznego. Z tego też powodu oglądanie filmu nie boli. Ale tego rodzaju fabuły dawno mi się przejadły i nie robi to na mnie wrażenia.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Home (2016)