Respect (2021)
Sam już nie wiem, po co sięgam po kolejne filmowe biografie muzyków. Może przez te nieliczne wyjątki, które próbują (choć nie zawsze skutecznie) wyrwać się z niewoli biograficznego schematu. "Respekt - królowa soul" niestety nie jest wyjątkiem, więc seans wzbudził we mnie wyłącznie irytację.
Twórcy filmu nakręcili rzecz tak bezosobową, że w sumie nie jest istotne, kto jest jego bohaterką. Może nią być Tina, Whitney lub jakakolwiek inna czarnoskóra piosenkarka. Twórcy odhaczają bowiem wszystkie stereotypowe scenki od występów w kościelnych chórkach i dziecięcej traumy, która wpłynęła na dorosłe wybory, po toksyczne związki z mężczyznami i rozdźwięk między sławą a osobistym dobrostanem.
Przez dłuższy czas twórcy "Respekt" nawet nie starają się kreślić portretu swojej bohaterki. Po prostu robią wyliczankę zdarzeń i tyle. Dopiero pod koniec nadchodzi opamiętanie i nagle pojawiają się sceny próbujące przynajmniej imitować pogłębienie analizy psychiki piosenkarki. Jest już jednak za późno, by mogło to skutecznie odwrócić moją uwagę o tego wszystkiego złego, co wydarzyło się wcześniej.
Ocena: 4
Twórcy filmu nakręcili rzecz tak bezosobową, że w sumie nie jest istotne, kto jest jego bohaterką. Może nią być Tina, Whitney lub jakakolwiek inna czarnoskóra piosenkarka. Twórcy odhaczają bowiem wszystkie stereotypowe scenki od występów w kościelnych chórkach i dziecięcej traumy, która wpłynęła na dorosłe wybory, po toksyczne związki z mężczyznami i rozdźwięk między sławą a osobistym dobrostanem.
Przez dłuższy czas twórcy "Respekt" nawet nie starają się kreślić portretu swojej bohaterki. Po prostu robią wyliczankę zdarzeń i tyle. Dopiero pod koniec nadchodzi opamiętanie i nagle pojawiają się sceny próbujące przynajmniej imitować pogłębienie analizy psychiki piosenkarki. Jest już jednak za późno, by mogło to skutecznie odwrócić moją uwagę o tego wszystkiego złego, co wydarzyło się wcześniej.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz