The Silencing (2020)
"Milczenie" to opowieść rozgrywająca się na prowincji. Ktoś urządza polowania na młode kobiety. Czyni to w rejonie zwierzęcego sanktuarium, którym opiekuje się były myśliwy, a teraz alkoholik-ekolog. Kilka lat wcześniej zaginęła jego córka. Mężczyzna odmawia uznania, że nie żyje i wciąż wywiesza ogłoszenia z prośbą o informacje na temat zaginionej. Jest też nowa szeryf, która będzie zmuszona do podjęcia dramatycznych decyzji dla ratowania własnej rodziny...
"Milczenie" to standardowa kryminalna papka. Chciałem napisać, że od setek podobnych tytułów wyróżnia ją obecność w obsadzie rozpoznawalnych osób, ale przecież w dobie platform streamingowych jest to standard. Tu za przynętę służy Nikolaj Coster-Waldau. I dobrze się sprawdza. Rola pijaka pogrążonego w bólu po stracie córki pasowała do niego. Odnalazł się w niej, dzięki czemu dodał filmowi tak potrzebnego klimatu. Trochę słabiej wypadła Annabelle Wallis. Możliwe, że po prostu miała za mało czasu ekranowego. Jednak jak na rolę, jaką odgrywa w pewnym momencie, przydałoby się poświęcić jej więcej miejsca i lepiej obudować postać.
Jednak twórców bohaterowie tak naprawdę mało obchodzą. Liczy się intryga i posuwanie fabuły od punktu A, do punktów B, C i D. Czynią to sprawnie, ale w sposób taśmowy, jakby tak naprawdę nudziła ich ta rzecz. To sprawia, że film wygląda w porządku, ale po jego obejrzeniu nie zostawia w pamięci śladu. Ot, klasyczna zapchajdziura, która powstała wyłącznie po to, by stacje telewizyjne i platformy miały coś w ofercie.
Ocena: 5
"Milczenie" to standardowa kryminalna papka. Chciałem napisać, że od setek podobnych tytułów wyróżnia ją obecność w obsadzie rozpoznawalnych osób, ale przecież w dobie platform streamingowych jest to standard. Tu za przynętę służy Nikolaj Coster-Waldau. I dobrze się sprawdza. Rola pijaka pogrążonego w bólu po stracie córki pasowała do niego. Odnalazł się w niej, dzięki czemu dodał filmowi tak potrzebnego klimatu. Trochę słabiej wypadła Annabelle Wallis. Możliwe, że po prostu miała za mało czasu ekranowego. Jednak jak na rolę, jaką odgrywa w pewnym momencie, przydałoby się poświęcić jej więcej miejsca i lepiej obudować postać.
Jednak twórców bohaterowie tak naprawdę mało obchodzą. Liczy się intryga i posuwanie fabuły od punktu A, do punktów B, C i D. Czynią to sprawnie, ale w sposób taśmowy, jakby tak naprawdę nudziła ich ta rzecz. To sprawia, że film wygląda w porządku, ale po jego obejrzeniu nie zostawia w pamięci śladu. Ot, klasyczna zapchajdziura, która powstała wyłącznie po to, by stacje telewizyjne i platformy miały coś w ofercie.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz