Venkovský učitel (2008)

Dziwny film zrobił Bohdan Sláma. Film, który wymyka się łatwej klasyfikacji, kilkakrotnie zmieniając w trakcie tempo i charakter. "Mój nauczyciel" zaczyna się niemal jak bukolika, pochwała wiejskiego życia, gdzie ludzie prości, życie ciężkie, ale za to jak spokojnie i pięknie. Idealne miejsce, by uciec od zgiełku, a nawet od samego siebie. Tylko że ta Arkadia okazuje się iluzją. Krajobraz może i jest piękny, ale zamieszkujący go ludzie już niekoniecznie. Tylko dlatego, że mieszka się w raju, wcale nie znaczy, że samemu nagle stanie się człowiekiem idealnym.

"Mój nauczyciel" przez dużą część jest też ilustracją platońskiej idei homoseksualnej miłości erastesa do eromenosa. Jest to wręcz pochwała koncepcji jasno zaprezentowanej w "Uczcie". Tytułowy nauczyciel zauroczony młodzieńcem, uczy go, ma na chłopaka dobry wpływ. A potem wpadamy w augustiański dramat pokusy i grzechu i nauczyciel przekracza granicę intymnego kontaktu, zrywając więź zaufania. W tym momencie film mógł łatwo pójść w stronę dramatu o obleśnym pedofilu (nie do końca, bo chłopak ma 17 lat) czy gwałcicielu. Ale nie, historia znów zakręca stając się opowieścią o pokucie i wybaczeniu.



Sláma stworzył też trójkę niezwykle intrygujących bohaterów. Jest Marie, beznadziejny przypadek kobiety z toksycznego związku, która zawsze cierpieć będzie lokując swoje uczucia w nieodpowiednich facetach tylko dlatego, że "każdy kogoś potrzebuje". Jej syn wydaje się być postacią agresywną, zbuntowaną. W rzeczywistości jest jednak chłopakiem skrzywdzonym, pełnym niezabliźnionych ran, co czyni z niego łatwą ofiarę. Naprawdę nie trudno zrozumieć, co też nauczyciela do niego przyciągało. Ta zbolała dusza aż krzyczy, by ktoś go przygarną. I w końcu sam nauczyciel, który wydaje się być właśnie ofiarą: wyciszony, zawsze uciekający, zamknięty w sobie. W rzeczywistości jest jednak drapieżnikiem i to drapieżnikiem najgorszego sortu, bo padlinożercą, wybiera na swą ofiarę postać słabą, potrzebującą i wykorzystuje dla zaspokojenia swoich własnych pragnień. Wie, że czyni źle, lecz pokusa – instynkt – jest silniejszy.

Jedyna rzecz, która mi w tym wszystkim nie zagrała to zakończenie. Te narodziny cielaka to typowe ciepłe kluchy, czy raczej knedliczki, które naprawdę można sobie było darować. Wciąż też nie jestem przekonany, czy Sláma zrobił film o pokucie i przebaczeniu, czy też wyrodną pochwałę toksycznych związków. Mimo wszystko chyba warto film zobaczyć.

Pavel Liška w głównej roli spisał się świetnie. Wielkim plusem jest też eklektyczna muza.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)