The Weight of Water (2000)
Spore rozczarowanie. Film, który ma opowiadać o skrywanych namiętnościach i ich nagłych, niekontrolowanych wybuchach, jest całkowicie pozbawiony pasji. Przy takim temacie to prawdziwa zbrodnia. Bigelow zamiast na historii skoncentrowała się na formie, wystudiowanej, precyzyjnej, lecz całkowicie pustej. Błędem było także mniej więcej równe rozłożenie akcentów pomiędzy historią zbrodni z 1873 roku, a współczesnością. W zasadzie wyszły reżyserce dwa filmy, które na siłę ktoś złożył w jedno.
Pierwsza to historia norweskich kolonistów w New Hampshire sprowadzające się do rutyny, pracy, obowiązku i nudy. Pragnienia serca, radość, wolność to dobra ścisłego reglamentowania. Jednak człowiek może je trzymać pod kontrolą tylko do pewnego momentu, potem następuje wybuch, w którym winni i niewinni giną równie często. Gwiazdą tej opowieści jest Sarah Polley. Fantastycznie udało jej się uchwycić desperację życia pod ciągłą kontrolą, życia istniejącego wewnątrz, a na powierzchni praktycznie niewidocznego.
Druga historia to rozgrywająca się współcześnie opowieść dwóch braci i ich kobiet, którzy spędzają weekend na jachcie i badają tamtą zbrodnię sprzed lat. Tu również namiętności płyną ukrytymi rzekami, porywistymi i niebezpiecznymi. Tu także aktorki poradziły sobie lepiej. Przede wszystkim Elizabeth Hurley, która prezentuje się niczym słownikowa definicja kobiety-wampa.
Szkoda, że Bigelow nie wykorzystała aktorskiego potencjału, nie zawierzyła historii i zepsuła to, co wydawać by się mogło zepsuć nie można. Gdyby nie Polley, film byłby nie do zniesienia.
Ocena: 6
Pierwsza to historia norweskich kolonistów w New Hampshire sprowadzające się do rutyny, pracy, obowiązku i nudy. Pragnienia serca, radość, wolność to dobra ścisłego reglamentowania. Jednak człowiek może je trzymać pod kontrolą tylko do pewnego momentu, potem następuje wybuch, w którym winni i niewinni giną równie często. Gwiazdą tej opowieści jest Sarah Polley. Fantastycznie udało jej się uchwycić desperację życia pod ciągłą kontrolą, życia istniejącego wewnątrz, a na powierzchni praktycznie niewidocznego.
Druga historia to rozgrywająca się współcześnie opowieść dwóch braci i ich kobiet, którzy spędzają weekend na jachcie i badają tamtą zbrodnię sprzed lat. Tu również namiętności płyną ukrytymi rzekami, porywistymi i niebezpiecznymi. Tu także aktorki poradziły sobie lepiej. Przede wszystkim Elizabeth Hurley, która prezentuje się niczym słownikowa definicja kobiety-wampa.
Szkoda, że Bigelow nie wykorzystała aktorskiego potencjału, nie zawierzyła historii i zepsuła to, co wydawać by się mogło zepsuć nie można. Gdyby nie Polley, film byłby nie do zniesienia.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz