Mutant Chronicles (2008)
Czasami lubię sięgać po filmy, o których wiem, że są słabe. Jeśli jestem na to przygotowany, wtedy taki seans jest niezwykle pouczający. Mogę spokojnie przeanalizować film i wyłapać błędy, dzięki czemu zawsze uczę się czegoś nowego. Tak właśnie było w przypadku "Kronik mutantów". Film miał potencjał, ale zbyt wiele się w nim działo, reżyserowi zabrakło doświadczenia i po prostu zatonął pod naporem fabuły. Simon Hunter nie znalazł w sobie na tyle wiele odwagi, by odrzucić pomysły, które mogły same w sobie były dobre, lecz nie pasowały do pozostałych wątków. Choćby cały wątek Huntera z Rookerem, dla którego jedynym usprawiedliwieniem jest chęć pokazania wojny między korporacjami. Nie jest to jednak potrzebne. Tworzy to początek, po który następuje drugi początek, zdecydowanie bardziej pasujący do całości. Ponadto podkreśla znaczenie Huntera zbyt szybko, zanim jego rola tak naprawdę staje się istotna.
Ważnym problemem filmu jest też aspekt wizualny. "Kroniki" przypominają trochę "Kapitana Amerykę", lecz o ile tam styl retro był całkowicie przemyślany, tu wydaje się być bardziej wypadkiem przy pracy. Pojawia się i znika w sposób całkowicie przypadkowy, co tworzy wrażenie artystycznego śmietnika i chaosu.
Rzeczą, która mocno mnie rozbawiła, była polityczna poprawność twórców, która tylko uwypukla rasowe uprzedzenia i stereotypy. W bohaterskim teamie są przedstawiciele wszelkich ras i każdy przykłada się do uratowania ludzkości, więc łatwo powiedzieć, że twórcy odrobili lekcję z tolerancji. Wystarczy jednak przyjrzeć bliżej, by zauważyć, że coś w zaprezentowanym obrazku mocno nie gra. Struktura rasowa zostaje bardzo mocno podkreślona i jest on typową strukturą funkcjonującą od setek lat. 'Rasy niższe' mogą wykazać się bohaterstwem jedynie jako wdzięczne mięso armatnie, podczas gdy lepsi od nich pozostają w tyle. Pierwszym który ginie jest bohater czarnoskóry, drugim jest Azjata, trzecim Latynos i dopiero jako czwarty ginie biały. Intrygujące nieprawdaż?
Jako całość "Kroniki mutantów" nie są jednak nawet w połowie tak intrygujące i pozostawiają wiele do życzenia.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz