Dom zły (2009)

Dlaczego nie dziwi mnie czołobitność, z jaką "Dom zły" przyjęty jest w Polsce? Pewnie dlatego, że jest to kwintesencja polskiego kina, gdzie idee są ważniejsze od ludzi, a 'artystyczna wizja' istotniejsza od zwyczajnego, ludzkiego opowiadania historii. Smarzowski pieczołowicie konstruuje kadry, sceny, wątki, cały film. I nikogo zdaje się nie obchodzić fakt, że jego konstrukcja do zwyczajny domek z kart. Jak w każdym 'porządnym' polskim filmie najważniejsza jest idea. To jej wszystko jest podporządkowane, włącznie z bohaterami, którzy traktowani są w sposób całkowicie przedmiotowy. Ponieważ Smarzowski dodał do tego historię, która choć banalna trzyma się kupy, został ogłoszony mistrzem. Na polskie warunki to pewnie jest mistrzem, w końcu większość jego kolegów ma w głębokim poważaniu historię i nie wysila się nawet w połowie tak bardzo.


I może tak byłoby lepiej. Taki "Katyń" na przykład. Nie ma żadnej historii, a przez to nie ma żadnego potencjału. U Smarzowskiego potencjał był i to duży. Gdyby zamiast bawić się w artystyczne manifesty nakręcił solidny czarny kryminał, "Dom zły" uznałbym za film genialny. Scenariuszowa intryga nie grzeszy oryginalnością, ale została przekonująco skonstruowana. Reżyser uległ jednak pokusie i z kryminalnej intrygi (jak i z wątków pobocznych) uczynił scenografię. Dla niego istotniejszy był portret denata, jakim była Polska Ludowa końca lat 70. i początku 80. To świat moralnej zgnilizny, tonący w alkoholu i obłudzie. To świat zamieszkany przez zbrodniarzy. I nie ma nic złego w tym portrecie, gdyby Smarzowski nie odwrócił akcentów, gdyby to obraz codzienności był na drugim tle, a nie ostentacyjnie bił po oczach.

Ale tego jeszcze było mało reżyserowi! Piramidalną bzdurą przekraczającą wszelkie granice pretensjonalności jest zakończenie. Alegoria ofiary i zmartwychwstania bije po oczach ordynarną sekwencją, w której pojawia się 'dobry' złoczyńca składający siebie w ofierze za ideały, w tym samym momencie na świat wychodzi Nowy Człowiek, jego pierwsze krzyki zwiastują odrodzenie i wolność. Skuty lodem i śniegiem świat dotykają pierwsze promienie przedwiośnia. A mnie aż nie dobrze się zrobiło. Panie Smarzowski, po co była ta ciąża???? Czemu katować banalnym krzykiem nowonarodzonego dziecka, jednym z najbardziej nadużywanych symboli w historii kina??? Czemu nie wystarczyła historia kryminalna??

Cóż, cały film ratują smaczki w postaci niektórych epizodów i zdarzenia rozgrywające się na trzecim planie, na obrzeżu kamery. Nie potrafię się jednak zachwycić tym filmem.

Ocena: 5

Komentarze

  1. Co ty chłopie bredzisz. Niby wszystko się u Ciebie zgadza a brzmi bezsensu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Torne, po co ta recenzja????? Od razu było wiadomo, że Panu się ten film nie spodoba. Bo w końcu "dwa dobre polskie filmy w jednym roku to rzecz niemożliwa". Żenada!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż.. to bardzo modne krytykować wszystko Made in Poland. Nie to żebym był jakimś gorącym fanem tego filmu, ale niestety taki trend można zauważyć w ogólnie pojętym społeczeństwie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewers - film polski - a bawiłem się na nim wyśmienicie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)