The Cove (2009)

Oto przykład na to, jak należy kręcić filmy zaangażowane. Tak, "Zatoka delfinów" to rzecz jak najbardziej jednostronna, pozbawiona obiektywizmu, ale twórcy wcale tego nie ukrywają. Wręcz przeciwnie, od samego początku jasno wyznaczają swoje cele: chcą poruszyć widzów i zmobilizować opinię publiczną, by w ten sposób wymusić koniec bardzo konkretnego procederu. Przez to film odbiera się jako szczery i nie ma się tutaj tego poczucia manipulacji i wyrafinowania, jakie dostrzec można u Michaela Moore'a.


Dodatkowo to, co mnie szczególnie zaintrygowało to zupełnie nieświadome uczynienie z dokumentu portretu zbrodniarza, architekta masowych mordów, który próbuje odkupić swoje winy. Bohaterem filmu jest bowiem Ric O'Barry, światowej sławy trener delfinów. To on schwytał i wyszkolił samice, które grały "Flippera", zaś serial ten doprowadził do niezwykłej popularności delfinów. Oceanaria nagle stały się intratnym biznesem, a liczba delfinów w niewoli zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie. Te osobniki, które nie miały szczęścia i nie zostały wybrane przez szefów parków rozrywki, były zabijane. O'Barry przez lata zupełnie ignorował ciemną stronę swego fachu i cieszył się zarobioną kasą. Kiedy przejrzał na oczy, wstrząśnięty rozpoczął walkę. Czasem jednak niewiele potrzeba by coś zbudować, lecz zniszczyć to jest prawie niemożliwością. O'Barry jest w dużej mierze powodem pogromu delfinów. Ale na jego miejscu mógłby być ktokolwiek. Film ukazuje, jak możemy stać się zbrodniarzami z powodu własnej ignorancji i stawia pytanie, czy odkupienie jest w takiej sytuacji możliwe.

Jednak na pierwszym planie "Zatoka delfinów" to wstrząsający obraz procederu mającego miejsce co roku w pewnej japońskiej miejscowości. To, co przychodzi oglądać na ekranie jest przerażające i z trudem się na to patrzy. Twórcy jeszcze wzmacniają efekt kształtując dokument na wzór i podobieństwo "heist movies". Mrożą krew w żyła brutalne zdjęcia traktowania delfinów, ale jeszcze bardziej całkowita bezsensowność tych działań. W końcu w rzeźniach, kurzych czy gęsich fermach dzieją się rzeczy jeszcze koszmarniejsze, ale dzieją się tam z konkretnego powodu – dla mięsa, jaj, wątróbek. Delfiny niby też zabija się dla mięsa, ale prawie nigdzie się go nie sprzedaje, a tam gdzie jest, jest zazwyczaj podstawiane jako mięso wielorybów. Co jeszcze istotniejsze, mięso delfina jest tak zanieczyszczone ciężkimi metalami, w tym rtęcią, że w zasadzie jest szkodliwe dla ludzkiego zdrowia. A mimo to tysiące osobników jest zabijanych.

Ktoś może stwierdzić, że większe tragedie dzieją się na świecie. I choć mogą to stawiać jako zarzut wobec "Zatoki delfinów", w rzeczywistości jest to jednak dodatkowy atut pokazujący jak ważny jest to film. "Zatoka delfinów" rzeczywiście dotyczy sprawy bardzo marginesowej. Jednocześnie pokazuje, że ludzkość jako całość nie jest w stanie problemu rozwiązać. Stawia to bardzo przygnębiające pytanie: skoro z tak drobną sprawą nie można sobie poradzić, to jakie są szanse, że z większymi problemami będziemy w stanie walczyć i to z sukcesami.

Ocena: 10

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)