Matka Teresa od kotów (2010)

"Matka Teresa od kotów" to rzecz o potłuczonych ludziach. Bohaterowie filmu są jak porcelanowe filiżanki, pełne rys i pęknięć. Mimo to wypełnia się je gorącą herbatą. Niby wszystko jest w porządku, a jednak herbata wycieka. Problem jest jednak ignorowany, a kiedy w końcu się go zauważa, człowiek budzi się z lufą policyjnego pistoletu przy skroni.


Niektórzy chcą widzieć w filmie Sali studium zła. Ja jednak nie zauważyłem tam ani grama zła, za to dużo bólu, cierpienia i smutku. Żal mi obu synów pozbawionych domu i rodziców, uciekających od świata "tu i teraz", schwytanych w sidła własnych frustracji niczym w ruchome piaski. Deterioracja zachowania Artura staje się coraz bardziej gwałtowna, ale im bardziej niepokojące przybiera objawy, tym bardziej odseparowany jest od rodziców. Jego młodszy o 10 lat brat Marcin staje się publicznością Artura, to sprawia, że nawiązuje się między nimi nić. A ponieważ nie ma dla niej żadnej kontry ze strony rodziców, staje się ona coraz silniejsza. Żal mi też rodziców, których przerosło życie. Teresa nie takich dzieci oczekiwała, "na szczęście" dla siebie ideał odnalazła w kotach. Hubert jest niby wojennym bohaterem, lecz jego bohaterstwo polega tylko na tym, że miał "szczęście" i przeżył. Słaby i psychicznie pokonany stał się nikim dla Artura.

Film został całkiem dobrze zrobiony. Od strony aktorskiej nie mam się do czego przyczepić. Kościukiewicz tutaj wypada zdecydowanie lepiej niż we "Wszystko co kocham". Jedyne ale mam do klamer spinających całą historię. Niepotrzebnie wprowadza to wątek eschatologiczny.

Ocena: 7

Komentarze

  1. Film widziałeś - jak zwykle - sporo wcześniej niż ja. Dobry. Eschatologia...-masz na myśli ten chór starych babek? Replika chóru z greckiej tragedii, czyżby? Nie kupuję. Paranormalność najchętniej bym zracjonalizowała. Świetna jest niejednoznaczność. Nie ma znaczonych kart. księga zdarzeń nie jest wyposażona w objaśniające komentarze. Spodobała mi się Twoja porcelanowa metafora. I zacytowałam ją u siebie. Podałam odnośnik do Ciebie, mam nadzieję, że kontekst mojego komentarza jej nie zaszkodził;)
    Pozdrawiam
    ren

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście minęło już trochę czasu i już tak dobrze nie pamiętam filmu. Pozostało mi teraz już tylko wrażenie, z jakim wyszedłem z kina, że Sala opowiadając o zabójstwie wplata w całość kazanie o śmierci i jej ostateczności (która nie dotyczy kotów - te przecież mają dziewięć żyć).

    I spodobało mi się, jak rozwinęłaś moją metaforę. Mogę się zgodzić z prawie wszystkim, co napisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)