(2009) ابن بابل
Czasami nie trzeba wiele, by dotrzeć do widza. Czasem prosta historia robi większe wrażenie, niż majstersztyk zrealizowany w celu wywołania konkretnych emocji. Czasem po prostu trzeba obejrzeć film taki jak "Syn Babilonu".
Iracki kandydat do tegorocznych Oscarów to historia starszej Kurdyjki, która wraz ze swoim młodym wnuczkiem przemierza Irak w poszukiwaniu syna (ojca chłopaka). Akcja filmu rozgrywa się trzy tygodnie po obaleniu Saddama. Kiedy babcia z wnuczkiem wędruje do Nasirijji, gdzie ponoć przez ostatnie 12 lat przebywał syn/ojciec, Irak pogrąża się w chaosie. Komunikacja nie funkcjonuje, w oddali słychać strzały, miasta zamienione są w gruzowiska, a po ulicach przetaczają się wozy uzbrojonych Amerykańców. Lecz kobieta przyjmuje to ze stoickim spokojem. Jej wnuk jest zbyt energiczny, by zaprzątać sobie tym wszystkim głowę. Kiedy jednak dotrą do Nasirijji, rzeczywistość, która tak ignorowali, nagle ich dopadnie. Finałowa scena, w której kobieta w końcu daje upust swoim emocjom robi piorunujące wrażenie. Dzieje się tak właśnie dlatego, że kontrastuje to z jej wcześniejszym zachowaniem. W takiej sytuacji tylko prosta obserwacja przez kamerę dawała wrażenie intymności i prawdziwości. Bardzo prostymi środkami reżyser wytworzył niezwykle trudną emocjonalnie scenę, która dotknie wielu widzów do żywego. Mnie na pewno.
Ocena: 7
Iracki kandydat do tegorocznych Oscarów to historia starszej Kurdyjki, która wraz ze swoim młodym wnuczkiem przemierza Irak w poszukiwaniu syna (ojca chłopaka). Akcja filmu rozgrywa się trzy tygodnie po obaleniu Saddama. Kiedy babcia z wnuczkiem wędruje do Nasirijji, gdzie ponoć przez ostatnie 12 lat przebywał syn/ojciec, Irak pogrąża się w chaosie. Komunikacja nie funkcjonuje, w oddali słychać strzały, miasta zamienione są w gruzowiska, a po ulicach przetaczają się wozy uzbrojonych Amerykańców. Lecz kobieta przyjmuje to ze stoickim spokojem. Jej wnuk jest zbyt energiczny, by zaprzątać sobie tym wszystkim głowę. Kiedy jednak dotrą do Nasirijji, rzeczywistość, która tak ignorowali, nagle ich dopadnie. Finałowa scena, w której kobieta w końcu daje upust swoim emocjom robi piorunujące wrażenie. Dzieje się tak właśnie dlatego, że kontrastuje to z jej wcześniejszym zachowaniem. W takiej sytuacji tylko prosta obserwacja przez kamerę dawała wrażenie intymności i prawdziwości. Bardzo prostymi środkami reżyser wytworzył niezwykle trudną emocjonalnie scenę, która dotknie wielu widzów do żywego. Mnie na pewno.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz