(2009) زنان بدون مردان
"Kobiety bez mężczyzn" dedykowane jest Irańczykom walczącym o wolność i demokrację. Jednak sam film nie jest żadną ich apoteozą, wręcz przeciwnie, film ten dość wyraźnie pokazuje, dlaczego "walczący" wciąż przegrywają.
Ten film jest biadoleniem starej baby. Jęczy, jak to jest źle, ale de facto nic nie robi, by to zmienić. Ten film jest jak zawodzenie żebraka błagającego o parę groszy na jedzenie. Ale kiedy ktoś zaproponuje mu pracę, by na jedzenie zarobił, wyklnie go na czym świat stoi. Bohaterki filmu Shirin Neshat to archetypiczne postaci kobiece odwołujące się do bliskowschodniej Wielkiej Bogini we wszystkich jej wcieleniach, które osadzone zostały w jednym z kluczowych okresów w historii XX-wiecznej Persji/Iranu. Są to bohaterki, które nie odnajdują się w zastanym systemie, które pragną czegoś innego, czegoś więcej. I tyle. To co je wszystkie łączy to brak zdecydowania. Żadna z bohaterek nie jest na tyle cyniczne i pragmatyczna, by wykorzystać system i z własnej słabości uczynić siłę, a przecież jest wiele kobiet, które w surowym patriarchacie znakomicie sobie poradziło. Żadna z bohaterek nie ma też takiego parcia, by wywrócić system. W rezultacie marzą jedynie o innym świecie, pozorują działa mające owe marzenie zrealizować i uciekają do iluzorycznej przystani-sadu.
Co więcej, "Kobiety bez mężczyzn" na swój przekorny sposób utwierdzają surowe dla kobiet przepisy zachowania. Kiedy jedna z nich złamie je i wbrew nakazom będzie sama na ulicy, to zostaje zgwałcona. Tą sceną Neshat daje przyzwolenie na ograniczające wolność przepisy, bowiem w rzeczywistości chronią one kobiety przed zdradliwymi mężczyznami.
Film ma jednak sporo zalet. Największą z nich są zdjęcia. Neshat czuje obraz. Kompozycje kadrów w wielu miejscach zachwycają. Można wpatrywać się w nie bez końca.
Ocena: 7
Ten film jest biadoleniem starej baby. Jęczy, jak to jest źle, ale de facto nic nie robi, by to zmienić. Ten film jest jak zawodzenie żebraka błagającego o parę groszy na jedzenie. Ale kiedy ktoś zaproponuje mu pracę, by na jedzenie zarobił, wyklnie go na czym świat stoi. Bohaterki filmu Shirin Neshat to archetypiczne postaci kobiece odwołujące się do bliskowschodniej Wielkiej Bogini we wszystkich jej wcieleniach, które osadzone zostały w jednym z kluczowych okresów w historii XX-wiecznej Persji/Iranu. Są to bohaterki, które nie odnajdują się w zastanym systemie, które pragną czegoś innego, czegoś więcej. I tyle. To co je wszystkie łączy to brak zdecydowania. Żadna z bohaterek nie jest na tyle cyniczne i pragmatyczna, by wykorzystać system i z własnej słabości uczynić siłę, a przecież jest wiele kobiet, które w surowym patriarchacie znakomicie sobie poradziło. Żadna z bohaterek nie ma też takiego parcia, by wywrócić system. W rezultacie marzą jedynie o innym świecie, pozorują działa mające owe marzenie zrealizować i uciekają do iluzorycznej przystani-sadu.
Co więcej, "Kobiety bez mężczyzn" na swój przekorny sposób utwierdzają surowe dla kobiet przepisy zachowania. Kiedy jedna z nich złamie je i wbrew nakazom będzie sama na ulicy, to zostaje zgwałcona. Tą sceną Neshat daje przyzwolenie na ograniczające wolność przepisy, bowiem w rzeczywistości chronią one kobiety przed zdradliwymi mężczyznami.
Film ma jednak sporo zalet. Największą z nich są zdjęcia. Neshat czuje obraz. Kompozycje kadrów w wielu miejscach zachwycają. Można wpatrywać się w nie bez końca.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz