Eu când vreau să fluier, fluier (2010)
Silviu nie jest złym chłopakiem. To może dziwić, zważywszy że przebywa w poprawczaku. Ma dopiero 18 lat, a w ośrodku spędził ładnych parę lat. Jednak fakt, że nie jest zły, nie oznacza wcale, że nie może być niebezpieczny. Kiedy liczy się przetrwanie, kiedy staje pod ścianą i czuje, że nie ma innego wyjścia, wtedy potrafi być brutalny. Jak bardzo, to pokaże na kilka dni przed planowanym wyjściem na wolność.
Dwa tygodnie przed zwolnieniem Silviu odwiedza jego młodszy brat i przynosi druzgocącą wiadomość. Z Włoch na kilka dni wróciła ich matka i chce zabrać ze sobą młodszego syna. Silviu wpada w panikę. Nie ufa matce. I ma ku temu powody. Teraz obawia się, że rodzicielka zechce skrzywdzić drugiego syna. W obronie brata Silviu jest zdolny zrobić wszystko. Problem w tym, że za kratami jego możliwości są mocno ograniczone. W pewnym momencie jego nerwy pękają i przemienia się w nieobliczalnego desperata.
Muszę powiedzieć, że zaimponowali mi debiutanci stojący za tym filmem. George Piştereanu wygrał casting do roli będąc jeszcze w liceum, ale gra jak prawdziwy zawodowiec. Przystrzyżony prawie na łyso, z ciałem wciąż spiętym, ciągle mrugający oczami jest więcej niż przekonujący w roli młodocianego wykolejeńca. Zaimponował mi też sam reżyser Florin Şerban, że potrafił z taką konsekwencja poprowadzić narrację. Wybrał sobie oczywiście wdzięczny temat, który dość łatwo można było zaadaptować, ale i tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak.
Ocena: 8
Dwa tygodnie przed zwolnieniem Silviu odwiedza jego młodszy brat i przynosi druzgocącą wiadomość. Z Włoch na kilka dni wróciła ich matka i chce zabrać ze sobą młodszego syna. Silviu wpada w panikę. Nie ufa matce. I ma ku temu powody. Teraz obawia się, że rodzicielka zechce skrzywdzić drugiego syna. W obronie brata Silviu jest zdolny zrobić wszystko. Problem w tym, że za kratami jego możliwości są mocno ograniczone. W pewnym momencie jego nerwy pękają i przemienia się w nieobliczalnego desperata.
"Jak chcę gwizdać, to gwiżdżę" to obraz jednostki schwytanej w sidła systemu przypominającego sytuację w jakie znajduje się bohater przypowieści, który dla żartu krzyczy pożar, kiedy pożar naprawdę wybucha, nikt go nie słucha. Więzienie to sytuacja, w której trwa permanentna ignorancja więźniów. Silviu zwraca się o pomoc a to do władz ośrodka a to do współwięźniów, lecz zostaje odtrącony, nikt nie bierze na poważnie jego "wyjątkowej sytuacji". W ten sposób powstaje błędne koło, z którego nie ma wyjścia.
Muszę powiedzieć, że zaimponowali mi debiutanci stojący za tym filmem. George Piştereanu wygrał casting do roli będąc jeszcze w liceum, ale gra jak prawdziwy zawodowiec. Przystrzyżony prawie na łyso, z ciałem wciąż spiętym, ciągle mrugający oczami jest więcej niż przekonujący w roli młodocianego wykolejeńca. Zaimponował mi też sam reżyser Florin Şerban, że potrafił z taką konsekwencja poprowadzić narrację. Wybrał sobie oczywiście wdzięczny temat, który dość łatwo można było zaadaptować, ale i tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz