La mirada invisible (2010)
Film w katalogu WFF określono jako metaforę dyktatury lat 1976-83. Jeśli tak rzeczywiście jest, to oznaczałoby to, że o demokracji, która nastąpiła potem twórcy filmu mają jeszcze gorsze zdanie. Jej symbolem byłaby zakompleksiona nauczycielka, która w gównie i moczu śledzi młodociany obiekt swoich rządzy. Niezła podstawa demokracji.
Sam film przypomina mi swoją konstrukcja "Rewers". W obu filmach bohaterką jest szara myszka, w której wnętrzu buzuje wulkan namiętności. Sama Julieta Zylberberg jest zresztą podobna do Buzek. Obie bohaterki mieszkają z matką i babką i są niezamężne. Obie też spotka brutalny los, a osoba, która ten los sprowadzi poniesie tę samą karę. O dziwo to polski film jest lepszy. "Niewidzialne oko" jest zbyt wydumane, by mogło mnie rzeczywiście zainteresować. Nie mówi też prawie nic o epoce, za to dużo o kobiecej seksualności. Za mało jednak, bym całość dobrze wspominał.
Ocena: 5
Sam film przypomina mi swoją konstrukcja "Rewers". W obu filmach bohaterką jest szara myszka, w której wnętrzu buzuje wulkan namiętności. Sama Julieta Zylberberg jest zresztą podobna do Buzek. Obie bohaterki mieszkają z matką i babką i są niezamężne. Obie też spotka brutalny los, a osoba, która ten los sprowadzi poniesie tę samą karę. O dziwo to polski film jest lepszy. "Niewidzialne oko" jest zbyt wydumane, by mogło mnie rzeczywiście zainteresować. Nie mówi też prawie nic o epoce, za to dużo o kobiecej seksualności. Za mało jednak, bym całość dobrze wspominał.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz