Le fil (2009)
Ostatnio miałem okazję obejrzeć trochę filmów o gejach w konserwatywnych środowiskach żydowskich. Nie mogłem zatem przepuścić okazji do obejrzenia podobnej historii tyle że rozgrywającej się w środowisku muzułmańskim. "Nić" niestety nie do końca spełniła moje oczekiwania.
Podstawowym problemem filmu jest to, że stara się być zbyt wieloma rzeczami na raz. Jest to zatem dramat obyczajowy o dwóch Arabach, którzy sporą część życia spędzili we Francji, ale odnaleźli się w Tunezji. Ich związek rozkwita w sposób zaskakująco łatwy i pozbawiony zgrzytów. O problemach mówi się jakby przelotnie, na drugim planie. Jest jedna scena, gdzie pojawia się coś na kształt prawdziwych kłopotów, ale w rzeczywistości jest to miłosna bajka, zbyt ułagodzona i naiwna. Do tego lepiej wypada, kiedy już dwójka bohaterów jest ze sobą, niż wtedy, kiedy dopiero wzajemna fascynacja się rodzi.
Jest to też dramat rodzinny. O śmierci i jej wpływie na życie tych, którzy przetrwali. Tu podoba mi się postać matki, w szczególności w scenie rozmowy z nieżyjącym mężem. Ale temat ten jest tłem, a przez to nie został w pełni wykorzystany. Podobnie zresztą jest też i z alegoryczną częścią filmu, która zdaje się być najważniejsza. Jednak owa nić nie została właściwie wykorzystana. Jej symbolika jest zbyt oczywista, a do tego brakuje ewolucji stosunku głównego bohatera do nici w zależności od zmieniającej się sytuacji w życiu osobistym.
W sumie "Nić" okazała się dość przeciętną rozrywką. Da się to obejrzeć, zwłaszcza za sprawą Claudii Cardinale i Salima Kechiouche'a, ale nie ma żadnych szans, bym za rok o filmie pamiętał.
Ocena: 6
Podstawowym problemem filmu jest to, że stara się być zbyt wieloma rzeczami na raz. Jest to zatem dramat obyczajowy o dwóch Arabach, którzy sporą część życia spędzili we Francji, ale odnaleźli się w Tunezji. Ich związek rozkwita w sposób zaskakująco łatwy i pozbawiony zgrzytów. O problemach mówi się jakby przelotnie, na drugim planie. Jest jedna scena, gdzie pojawia się coś na kształt prawdziwych kłopotów, ale w rzeczywistości jest to miłosna bajka, zbyt ułagodzona i naiwna. Do tego lepiej wypada, kiedy już dwójka bohaterów jest ze sobą, niż wtedy, kiedy dopiero wzajemna fascynacja się rodzi.
Jest to też dramat rodzinny. O śmierci i jej wpływie na życie tych, którzy przetrwali. Tu podoba mi się postać matki, w szczególności w scenie rozmowy z nieżyjącym mężem. Ale temat ten jest tłem, a przez to nie został w pełni wykorzystany. Podobnie zresztą jest też i z alegoryczną częścią filmu, która zdaje się być najważniejsza. Jednak owa nić nie została właściwie wykorzystana. Jej symbolika jest zbyt oczywista, a do tego brakuje ewolucji stosunku głównego bohatera do nici w zależności od zmieniającej się sytuacji w życiu osobistym.
W sumie "Nić" okazała się dość przeciętną rozrywką. Da się to obejrzeć, zwłaszcza za sprawą Claudii Cardinale i Salima Kechiouche'a, ale nie ma żadnych szans, bym za rok o filmie pamiętał.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz