माय नेम इज़ ख़ान (2010)
Mam mieszane uczucia co do MNIK. Ten film jest zbyt zachodni, za mało w nim Bollywoodu. A jednocześnie pozostał całkowicie naiwnym obrazkiem, bajką o tym, jak to ludzie są (w większości) z natury dobrzy. MNIK próbuje pogodzić dwie skrajne koncepcje: wielkiego chwytającego za serce widowiska i poważnego dramatu. I nie do końca się to udaje, a w każdym razie nie aż tak dobrze, jak w konkurencyjnym bollywoodzkim filmie podejmującym temat terroryzmu "New York".
To, co w filmie razi, to naiwność w konstrukcji postaci. Jak pokazał "New York" można nawet w mainstreamowym kinie bollywoodzkim zniuansować bohaterów. Z drugiej strony Karan Johar jest mistrzem w konstruowaniu scen wzruszających. Niezdarne próby adorowania Mandiry przez Rizvana, czy wszystkie sceny w miasteczku w Georgii. Są piękne i niejedna osoba będzie na nich pochlipywać.
Fajnie było znów zobaczyć razem Kajol i Shahrukh Khana. Szkoda jednak, że nie jest to film na miarę ich wcześniejszych wspólnych przebojów.
Ocena: 7
To, co w filmie razi, to naiwność w konstrukcji postaci. Jak pokazał "New York" można nawet w mainstreamowym kinie bollywoodzkim zniuansować bohaterów. Z drugiej strony Karan Johar jest mistrzem w konstruowaniu scen wzruszających. Niezdarne próby adorowania Mandiry przez Rizvana, czy wszystkie sceny w miasteczku w Georgii. Są piękne i niejedna osoba będzie na nich pochlipywać.
Fajnie było znów zobaczyć razem Kajol i Shahrukh Khana. Szkoda jednak, że nie jest to film na miarę ich wcześniejszych wspólnych przebojów.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz