Enter the Void (2009)

I kolejny artysta, który mydli widzom oczy zasypując nas wizualnymi impulsami, za którymi nic, ale to absolutnie nic nie stoi. Historia "Wkraczając w pustkę" jest banalnie prosta (uwaga spoleruję). Pewien ćpun i diler zostaje zastrzelony przez policję, którą nasłał na niego kumpel wściekły, że ćpun przespał się z jego matką. Potem sobie lata obserwując swoje życie i losy swoich bliskich, by na koniec odrodzić się w sposób zapisany w "Tybetańskiej księdze umarłych".


Może i był to materiał na film, ale na pewno nie taki, jaki nakręcił Noé. Jego formuła wyczerpała się po 25 minutach, w momencie zastrzelenie głównego bohatera. Gdyby w tym momencie pojawiły się napisy, uznałby film za świetną krótkometrażówkę. Niestety to jest tylko preludium do tego, co następuje później, a co sprowadza się do pseudopsychodelicznych impresji na temat wspomnianej "Tybetańskiej księgi umarłych", której Noé chyba nie widział na oczy. "Wkraczając w pustkę" przypomina bowiem rzecz nakręconą na podstawie kiepskiego streszczenia książki sprowadzające wiarę w reinkarnację do poziomu infantylnej naiwności, która de facto powinna obrazić wszystkich, którzy w reinkarnację wierzą.

Gdyby jeszcze poza formalnym oczopląsem Noé coś zaoferował. A tu nie. Dwie godziny człowiek się męczy, by dojść do zakończenia, które jest oczywiste od samego początku. Reżyser naprawdę się nie wysilił i zrobił pusty film, licząc, że jak widz się za długo pogapi w migające obrazki, to zacznie dostrzegać "głębię" "Wkraczając w pustkę".

Od czasu "Blueberry" nie widziałem na ekranie równie nudnej psychodelii.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)