Inkheart (2008)
Co się stało z Iainem Softleyem? Kiedyś kręcił naprawdę dobre filmy. A tymczasem "Atramentowe serce" to jego druga z rzędu wpadka. I tym razem nie ma dla siebie żadnego usprawiedliwienia. "Atramentowe serce" powinno być wielkim hitem. Toż to wspaniała i uniwersalna opowieść. Jest w niej wszystko: przygoda, bohaterstwo, czarne charaktery, a nawet szczypta humoru. Wszystko jest barwne i pełne dziecięcych marzeń o wkroczeniu w wyimaginowany świat. To po prostu nie mogło się nie udać. A jednak tak właśnie się stało.
Film robi wrażenie śmietniska pomysłów. Całość jest chaotyczna, pozbawiona filaru wokół którego mogłyby się splatać wszystkie wątki. Gdyby nie poprawny montaż "Atramentowe serce" rozleciałoby się na drobne kawałki. Zawodzi nie tylko reżyseria ale i scenariusz, który spłycił bohaterów czyniąc z nich papierowe marionetki. Tylko Paul Bettany był w stanie tchnąć życie w swego bohatera i to właśnie historia Dustfingera próbującego wrócić do swej Roxanne spodobała mi się najbardziej. Całość psuł również Brendan Fraser, który uwielbia grać w familijnych produkcjach. Problem w tym, że we wszystkich gra tak samo, co niestety nie jest zbyt atrakcyjne.
Ocena: 5
Film robi wrażenie śmietniska pomysłów. Całość jest chaotyczna, pozbawiona filaru wokół którego mogłyby się splatać wszystkie wątki. Gdyby nie poprawny montaż "Atramentowe serce" rozleciałoby się na drobne kawałki. Zawodzi nie tylko reżyseria ale i scenariusz, który spłycił bohaterów czyniąc z nich papierowe marionetki. Tylko Paul Bettany był w stanie tchnąć życie w swego bohatera i to właśnie historia Dustfingera próbującego wrócić do swej Roxanne spodobała mi się najbardziej. Całość psuł również Brendan Fraser, który uwielbia grać w familijnych produkcjach. Problem w tym, że we wszystkich gra tak samo, co niestety nie jest zbyt atrakcyjne.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz