Fit (2010)
Arrrgh! I znów dałem się nabrać na głupią pr-ową papkę. "Fit" określane jest jako połączenie "Skins" i "Glee", czyli dwóch seriali, które bardzo lubię. Niestety opis ten okazał się BARDZO na wyrost. Z serialami łączy je to, że opowiada o młodych ludziach i tyle. W ten sposób każdego naiwniaka, który zechce film obejrzeć, powyższy opis przygotowuje na nieuchronne rozczarowanie.
Taka promocja robi filmowi dużą krzywdę. Jest to bowiem film przyzwoity, choć daleki od ideału. W kategorii filmów propagandowo-edukacyjnych do jakich ewidentnie się zalicza, jest to pozycja znośna i targetowym odbiorcom na pewno się spodoba. Dla mnie całość jest zbyt naiwna, a postaci za bardzo schematyczne. Wszystko jest tutaj mocno podparte tezą o tolerancji dla różnorodności i konieczności patrzenia poza pozory i stereotypy. W zasadzie jest to całkiem niezły pilot serialu, który nigdy nie powstał.
Plusem jest niezła młoda obsada oraz brytyjski slang.
Ocena: 6
Taka promocja robi filmowi dużą krzywdę. Jest to bowiem film przyzwoity, choć daleki od ideału. W kategorii filmów propagandowo-edukacyjnych do jakich ewidentnie się zalicza, jest to pozycja znośna i targetowym odbiorcom na pewno się spodoba. Dla mnie całość jest zbyt naiwna, a postaci za bardzo schematyczne. Wszystko jest tutaj mocno podparte tezą o tolerancji dla różnorodności i konieczności patrzenia poza pozory i stereotypy. W zasadzie jest to całkiem niezły pilot serialu, który nigdy nie powstał.
Plusem jest niezła młoda obsada oraz brytyjski slang.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz