The Love Permit (2010)
I kolejna krótkometrażówka udowadniająca, że nakręcenie dobrego filmu parominutowego wcale nie jest tak proste, jak się może wydawać. "The Love Permit" ma bardzo ciekawy pomysł, ale znów między ideą a wykonaniem jest przepaść, która nie została zasypana.
Oto świat niedalekiej przyszłości. Główny bohater żyje w totalitarnym świecie permanentnej inwigilacji. W tym świecie każda czynność wymaga zezwolenia lub licencji. Nawet miłość i seks. Główny bohater próbuje właśnie taką licencję zdobyć.
Filmik jest fajny dopóki bohater skonfrontowany jest z bezduszną biurokracją. Kiedy jednak urzędnik okazuje się nie aż tak z kamienia, jak się początkowo wydaje, całość rozłazi się na boki tracąc pazur. Bez tej zmiany w postawie film miałby o wiele bardziej wyrazistą wymowę.
Ocena: 6
Oto świat niedalekiej przyszłości. Główny bohater żyje w totalitarnym świecie permanentnej inwigilacji. W tym świecie każda czynność wymaga zezwolenia lub licencji. Nawet miłość i seks. Główny bohater próbuje właśnie taką licencję zdobyć.
Filmik jest fajny dopóki bohater skonfrontowany jest z bezduszną biurokracją. Kiedy jednak urzędnik okazuje się nie aż tak z kamienia, jak się początkowo wydaje, całość rozłazi się na boki tracąc pazur. Bez tej zmiany w postawie film miałby o wiele bardziej wyrazistą wymowę.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz