También la lluvia (2010)

Reżyser mający obsesję na punkcie hiszpańskiej kolonizacji Nowego Świata, chce nakręcić film o dwóch mało znanych, ale niezwykle interesujący osobach żyjących w XVI wieku: Antonio de Montesinos i Bartolomé de las Casas. Ekipa przybywa do Boliwii, gdzie (dzięki taniej sile nabywczej) mogą nakręcić sceny plenerowe z udziałem tłumu statystów. Historia szybko zaczyna mieszać się z rzeczywistością, kiedy filmowcy zostają wplątani w walkę mieszkańców miasteczka z władzami, które sprywatyzowały wodę. 500 lat temu Hiszpanie bezwzględnie wykorzystywali Indian, dziś obcy biznesmeni w ten sam sposób uciskają biedotę. Sytuacja Indian przez pół tysiąclecia nie uległa większej zmianie.


"Nawet deszcz" to produkcja filmowa zapięta na ostatni guzik. Wszystko zostało tu perfekcyjnie wykonane: zdjęcia, scenariusz, sposób narracji, montaż i gra aktorska. Powiedziałby nawet, że jest zbyt dopieszczone.  Konstrukcja filmu, choć podoba mi się, jest zarazem zbyt przejrzysta, a sam scenariusz bardzo przewidywalny. Jednak fakt, że nie ma w tym amatorszczyzny sprawia, że i tak ogląda się to z zaciekawieniem. Splecenie całej historii wokół dwóch osób: reżysera i producenta i pokazanie, jak ewoluują dobrze ustawiło film. Reżyser z sympatycznego i zaangażowanego człowieka zmienia się w egoistę napędzanego jedną obsesją. Z kolei producent niczym de las Casas z wyzyskiwacza Indian stanie się i protektorem. Oczywiście, że tak rozwiną się bohaterowie, było jasne niemalże od samego początku. Jednak Bernal, a w szczególności Tosar zagrali ich z takim przekonaniem, że mimo wszystko wciągnęła mnie ta historia.

I zaostrzyła mój apetyt na więcej. Postać de las Casasa aż prosi się o kinową fabułę. Z chęcią zobaczyłbym też fabułę (albo dokument) opowiadający o absurdzie jakim jest prywatyzacja wody. Absurdzie, który w wielu krajach staje się codziennością.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)