13 (2010)
Jestem pod olbrzymim wrażeniem obsady tego filmu. Pojawiła się tu cała śmietanka męskiego kina, głównie tego europejskiego. Może zatem dziwić, że film przechodzi bez echa, trafiając od razu na rynek DVD. Wystarczy jednak go obejrzeć, by zrozumieć, dlaczego tak się stało.
"13" to film niezwykły. Nie "wybitny", czy nawet "bardzo dobry", ale właśnie "niezwykły". Dlaczego? Ano dlatego, że został zrealizowany wbrew obecnie panującym modom. Mimo gwiazdorskiej obsady, mimo mocnego pomysłu (nielegalne zawody inspirowane rosyjską ruletką) nie ma w tym filmie ostrej muzyki, dynamicznego montażu, maksymalnego podbijania poziomu testosteronu i adrenaliny. Całość jest zaskakująco surowa, reżyser stawia na prostotę i naturalność (jeśli w takich warunkach cokolwiek może być naturalne). Jedynym wyjątkiem jest Michael Shannon, który stworzył ciekawą postać, ale zdecydowanie przeszarżowaną jak na ten film. Nie mogłem się nie uśmiechać za każdym razem, kiedy dyrygował zawodnikami. Ray Winstone, Rourke, Statham dobrze się spisali. Nawet 50 Cent mnie nie drażnił.
Ocena: 6
"13" to film niezwykły. Nie "wybitny", czy nawet "bardzo dobry", ale właśnie "niezwykły". Dlaczego? Ano dlatego, że został zrealizowany wbrew obecnie panującym modom. Mimo gwiazdorskiej obsady, mimo mocnego pomysłu (nielegalne zawody inspirowane rosyjską ruletką) nie ma w tym filmie ostrej muzyki, dynamicznego montażu, maksymalnego podbijania poziomu testosteronu i adrenaliny. Całość jest zaskakująco surowa, reżyser stawia na prostotę i naturalność (jeśli w takich warunkach cokolwiek może być naturalne). Jedynym wyjątkiem jest Michael Shannon, który stworzył ciekawą postać, ale zdecydowanie przeszarżowaną jak na ten film. Nie mogłem się nie uśmiechać za każdym razem, kiedy dyrygował zawodnikami. Ray Winstone, Rourke, Statham dobrze się spisali. Nawet 50 Cent mnie nie drażnił.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz